czwartek, 1 stycznia 2015

#14 Przemoc, Kluska-Imperator i polskie piosenki w Hameryce, czyli kolejna porcja zmierzchowych dziwactw (3/4)

Obywatelki i obywatele!
Po ciężkich bojach udało się nam przebrnąć przez kolejną część przygód oryginalnej i niepowtarzalnej Belli Swan. Jak się okaże, sama Stephanie Mayer nie wiedziała, o czym pisze i nasza aŁtoreczka musiała pewne rzeczy skorygować, by były dobrze (choćby ustalenie korzeni Belli). W każdym razie, znowu będzie dużo gwałtów, niemądrych zachowań, wrzasków i najlepszych tekstów w wykonaniu T-72 (i nie tylko).

I w ten noworoczny poranek pamiętajcie, drodzy Czytelnicy, o starym ludowym porzekadle:

Gdy masz kaca, dobry humor nie powraca
No chyba że poczytasz analizę SOM
Zapraszamy do czytania!

Zanalizowali: KociePorno, Opuncja, T-72 i płk. Seksiak.

Linkuś

[W poprzednich częściach: tró imprezowa Belka Kluska z Widelców idzie na imprezę, po której zostaje zgwałcona przez swojego niby-najlepszego przyjaciela Jacoba. Od tego czasu mieszka ze swoją najlepszą przyjaciółką Alice, a ojciec nawet nie chce zobaczyć, czy coś się z nią stało (gdyż tak, jak w większości opek, rodzice są tylko po to, by jak najszybciej znikać). Belusia absolutnie nie chce widzieć Edwarda, brata Ali.]

Rozdział 15

Biegłam ile sił w nogach, miałam wrażenie, ze ktoś mnie obserwuje… Nie wiem ile czasu tak biegłam, ale byłam strasznie zmęczona, nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a w ustach miałam istną suszę. Co się dzieje?Nie mogę się ruszać, czułam się jakby ktoś mnie trzymał i zawładnął moimi mięśniami …
Nie mogłam się ruszać, więc biegłam.
Mięśniowy demon!


Nagle poczułam chłodny oddech na mojej szyi i lodowatą dłoń na moich ramionach…
Powiedziałabym, że ten opis pasuje tylko do Edwarda, ale najwyraźniej istnieją inne osobniki o takich cechach...
Pewnie STĄD wzięła ci się jego wizja. Czuję cię, Opuncjo.

Nie miałam pojęcia kto to, ale czułam ogromny strach, który jeszcze bardziej mnie paraliżował, najgorsze było to, że nie mogłam się odwrócić…
- Witaj Bello… znów się spotykamy – wyszeptał męski głos – dawno się nie widzieliśmy – w tym momencie zaczął przesuwać się do przodu, widziałam to moimi oczyma z tyłu głowy, bo mam oczy dookoła głowy, jak radziła mi zawsze babcia a serce waliło mi tak, jakby chciało wyskoczyć. Moim oczom ukazał się marmurowo blady mężczyzna, (czyli Murzyn!) był wyjątkowo piękny, lecz jego oczy… nigdy takich nie widziałam… miały kolor szkarłatny…on mi kogoś przypomina…
Edwarda? Nie zapominajmy, że w kanonie wszystkie wampiry są czerwonookie, chyba że są (hehe) wegetarianami (hehe).

nie to nie możliwe, żeby to był on…- Nic się nie zmieniłaś Bello! Jak zawsze piękna ! – uśmiechnął się wrogo
Uśmiechnął się wrogo, jednocześnie chwaląc jej urodę. Fuck logic.
Może chodzi o to, że biorąc pod uwagę komentarz o wyglądzie, uśmiechnął się w taki sposób, że wywołało to w Belce strach i poczuła od niego wrogość. To akurat całkiem logiczne.

- Kim jesteś? -wyszeptałam
- ha ha – zaśmiał się – Widzę Bello, że już mnie nie pamiętasz… Wiem, że się trochę zmieniłem, ale jak można zapomnieć, to co nas łączyło?!- uśmiechnął się cynicznie i zaczął zbliżać się do mnie –mówiłem, że wrócę Bello !- po jego słowach całe moje ciało zadrżało – mówiłem, że wrócę i dokończę to co zacząłem!- zaczął się śmiać
Czy on już się przypadkiem dwukrotnie nie uśmiechał i raz nie zaśmiał? Jaki sympatyczny człowiek.

** Spoiler alert! **
Jako że potem Emmentaler uznaje, że ten sen może mieć proroczy charakter, postanowiłem go zanalizować osobno, przy pomocy "Sennika" wydanego przez gazetę "Fakt". Przewiduję, że Bella wkrótce osiągnie wyższy status zawodowy i społeczny niż przyjaciele, a także będzie się cieszyć wielkim poważaniem (słowa kluczowe: bieg i mężczyzna), jednak niestety rozczaruje się swoją "wielką miłością" (strach). Możliwe, że będzie się zadawała z podejrzanymi ludźmi (przystojny), ale jej życie będzie wesołe i zabawne (śmiech). Czy to, co przepowiada "Sennik", okaże się prawdą, oceńcie sami.

- Nieee! Nieee !!!Niee!!! Pomocy ! – krzyczałam, a w oddali słyszałam znajomy mi głos…
- Bello spokojnie to tylko zły sen! Bello obudź się ! – mówił przestraszony Emmet –Jesteś bezpieczna – mówiąc to przytulił mnie do siebie i głaskał po włosach
- Nie.. nie… tylko nie to … Ja nie chcę być bezpieczna! – jąkałam się – to nie możliwe!
- Bello co się stało? – chyba się przestraszył
- onn… on… nie..tylko nie to – dalej się jąkałam – onn tu wróci … iii…chcee.. mniee zabić.. – mówiłam jak w transie
- Bells ale kto? Ale jak ? – mówił teraz przerażony
- Był taki … taki blady i zimny… wyglądał jak nie on… i te jego oczy… te oczy… były przerażające i… i takie czerwone – mówiłam jak zahipnotyzowana, po moich słowach poczułam, że Em spiął wszystkie swoje mięśnie
- Bello ale kto! -krzyknął
- P…Pa…Pa pa pa Papadopulos? pa... Paul... ciągną, ciągną sanie, góralskie koniki –wydusiłam, a on się przeraził

A propos gór i ciągnięcia:



- Leż ja zaraz wrócę muszę coś załatwić… – po tych słowach wyszedł nadzwyczajnie szybko z pokoju

[Emmet martwi się, że "tylko człowiek" Bella może mieć sny prorocze, bo przecież Edek nie może czytać jej w myślach. Alice wyznaje, że od "sprawy z kundlem" nie widzi Belki w swoich wizjach. "Musimy coś zrobić! Nie możemy pozwolić, by ktoś ją znowu skrzywdził! Dość, że musimy trzymać tego kundla z dala od niej, to jeszcze ten sen… A najgorsze jest to, że wraca dziś do szkoły…"]
TO NIECH NIE WRACA???????
Co Ty, KociePorno, przecież jakaś akcja musi być, a gdzieżby indziej mogła spotkać Jacoba niż w szkole?

Słyszałam, że w salonie znajdują się wszyscy Cullenowie i o czymś rozmawiają… co ja głupia gadam o jakim „czymś” pewnie Emmet już im o wszystkim opowiedział… Martwią się o mnie, przez ten cały czas zawsze ktoś przy mnie był, mimo że prawie nic nie mówiłam, to zawsze,ale to zawsze ktoś przy mnie siedział… Chciałabym im wszystkim zaufać, ale już chyba nie potrafię…
Fakt, chwilowo statystyki działają na niekorzyść, jeśli chodzi o z pozoru miłych facetów, którzy tak naprawdę chcieli pobawić się z Bellą we wsadzanego (odsyłam do Mechanicznej Pomarańczy).

po tym wszystkim jestem już wrakiem człowieka, nie wiem czemu, ale najbardziej ufam Alice i to ona tu najwięcej siedzi. Chyba już nie zaufam żadnemu mężczyźnie!
Hehehehehehehehehe.
Jak znam Ałtoreczkę, to nudlowy angst potrwa jeszcze z parę dni, a potem wszystko wróci do normy.
Zgadzam się z przedmówczynią.





(Ja tego nie wstawiłam :C)

Wszystkie te parszywe sytuacje powodują, że czuję obrzydzenie do samej siebie i nie potrafię nawet patrzyć na siebie w lustrze, a do tego te krępujące sytuacje, kiedy przychodzi Edward, Emmet i Jasper… Niby udaję, że wszystko ok, ale nie potrafię zebrać się w sobie, czuję się taka rozdarta i jeszcze, gdy sobie przypomnę te sytuację z Edwardem na imprezie… W tamtym momencie czułam, że jest mi wyjątkowo dobrze i jestem szczęśliwa… tak tak szczęśliwa! A teraz jak on chce się do mnie zbliżyć, to ja go odpycham! Krępuje mnie najmniejszy dotyk płci przeciwnej… Tak bardzo bym chciała im zaufać! Tak bardzo, ale jednak jeszcze nie potrafię… Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach…

Rozdział 16

Dziś pierwszy dzień szkoły… On tamtego czasu nie wychodzę, boję się… znów powrócił ten sam lęk, co przed rokiem i te okropne koszmary… są tak realistyczne… Alice powiedziała, że mam na nią poczekać, bo przyjedzie po mnie, jak to ona powiedziała „Bello nie chcemy byś była przez jakiś czas sama! Martwimy się o ciebie więc nie marudź, że nie chcesz nam sprawiać kłopotów i masz swoje auto!Będziemy po ciebie jeździć i tyle !”
A ona przypadkiem nie mieszka tymczasowo z Cullenami?

No tak cała Alice nie ma, co się jej sprzeciwiać, bo i tak postawi na swoim.
- Drogie dzieci, dzisiejszy temat lekcji to asertywność. A teraz sprawdzę obecność. Bella Kluska Łąbądź?
- Nieobecna, psze pani. 

Tak naprawdę w głębi duszy cieszę się, że mam w nich wsparcie i nie karzą mnie [= dają mi karę] mi jechać samej… nie wiem czy miałabym na tyle odwagi, by stanąć z Jacobem twarzą w twarz. Jechałyśmy do szkoły w milczeniu, Alice dobrze wiedziała, że nie mam ochoty mówić, więc nie naciskała.Gdy podjechałyśmy pod mury szkoły serce szybciej mi zabiło…nagle Alice złapała mnie za rękę i z uśmiechem na ustach pociągnęła w stronę reszty Cullenów
Niby się uśmiecha, ale i tak jest dyktatorem tej znajomości. "Nigdzie nie pójdziesz sama, Belko", mówiło (z pewnością) jej spojrzenie.

- Dobra Bello masz teraz angielski tak – Jasper bardziej stwierdził niż zapytał, dlatego nie postawił na końcu swej wypowiedzi znaku zapytania. Dlaczego jednak nie ma kropki po "zapytał", tego nie wie nikt.
Bo on ma irytującą manierę wypowiadania się i kończy zdecydowaną większość zdań przejętym od angielskich tag questions "tak", tak.

- tak a co? – zapytałam zdziwiona
- No to idziemy –powiedział z uśmiechem na ustach
Nie chciał wydawać się gorszy od siostrzyczki. Lub dziewczyny. Nikt nie wie. Ta rodzina jest porąbana.

- Ale przecież…-przerwał mi
- No masz rację nie miałem z tobą lekcji, ale teraz mam, więc chodź – powiedział z uśmiechem, a mnie nagle oblała fala spokoju… jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze jak teraz… hmmm dziwne… normalnie jakby ktoś sterował moimi emocjami pomyślałam …
Kolejny pieprzony telepata.
Nie telepata, tylko wampir. Magic-vampire-power-mode: on.



Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, miałam wrażenie, że wiedzą więcej niż nam się wydaje… czyżby ten dupek im powiedział pomyślałam… nie to niemożliwe… Lekcje mijały spokoje i jak na razie nie spotkałam mojego „przyjaciela” . Nadeszła pora lunchu po 5 minutach przypomniałam sobie, że zapomniałam notatek z auta…
Kto potrzebuje notatek podczas lunchu? Masz jeść, a nie notować, Belusiu.
Ja tam się wtedy zawsze uczę matematyki.

- Alice daj mi kluczyki do auta – wypaliłam
- Ale po co ci ? -zapytała ze zdziwioną miną. - Przecież na pewno nie po to, żeby otworzyć auto, hehe.
- Spokojnie Alice bez …nerwów – zaśmiałam się… Kurcze pierwszy raz od długiego czasu się śmiałam – Zapomniałam notatek… daj kluczyki wrócę za dwie minuty
- Nie Bello ja pójdę– upierała się
- Daj spokój, co może mi się stać, w końcu Jacob na pewno mnie nie zgwałci, bo jak na razie w aucie jeszcze nikt nie próbował, więc statystyki są po mojej stronie! Wrócę za chwilkę… Proszę- mówiąc to zrobiłam minę zbitego psa wiedziałam, że zadziała
- Dobra, ale jak nie wrócisz za 5 minut to pożałujesz – mówiła to przez śmiech
To wcale nie tak, że nie chcieli jej wcześniej zostawić samej na zatłoczonym korytarzu. Pusty parking może za to odwiedzać sama. Co tam może jej się stać?
Opkowa Logika +10

- Dobra dasz mi klapsa w tyłek :D – śmiałam się
- Ale na goły! – aż podskoczył Emmet z wielkim uśmiechem
Ponoć wszyscy faceci lubią lesbijskie porno. Emmet nie jest jedyny.
Czy ja usłyszałem lesbijskie porno?




- ta jasne i to ty mi go dasz Em – powiedziałam z sarkazmem
- No już nie chciałem o to prosić… ale skoro sama tego chcesz… Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – powiedział z zawadiackim uśmiechem,
A jednak nie lesbijskie porno. Zwykłe porno. Emmet i tak nie jest jedyny.



Zaraz, przecież to już trójkąt!


a ja uderzyłam go w głowę – Auć ! Za co to ?
- Za twoją głupotę Em – wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
Tak, zwykle poniżanie innych w gimbazie sprawiało, że wszyscy się śmiali, poniżany też. Przecież nie mógł wyjść na frajera, prawda?

i poszłam w stronę żółtego Porsche (mnóstwo bogactwa, zgodnie z kanonem akurat) Alice
Na całe szczęście auto stało blisko stołówki, więc szybkim tempem podeszłam i wzięłam to co chciałam. Miałam jakieś takie dziwne przeczucie, że coś się stanie…
Ja chyba też.
To aż za bardzo przewidywalne.
Pojawią się murzyni i będzie impreza?





- Cześć Bello! długo cie nie było – powiedział znajomy głos, a ja zesztywniałam ze stresu, nie wiedziałam co mam zrobić i stałam tak przez chwilę. W tym czasie ktoś zdjął mi majtki, ale to inna historia – Bello Tęskniłem za Tobą i za twoim mięciutkim ciałem i za tabletem, na którym mam rekord w SpeedX 3D – wyszeptał
- Zostaw mnie i mojego SpeedXa w spokoju ty Gnoju! Rekord jest mój, to ja Ci wtedy robiłam lodzika! – krzyczałam, a łzy same cisnęły się do oczu 

- Nigdy Cię nie zostawię Kochanie – mówił Jacob zbliżając się do mnie
- Nienawidzę Cię ty Draniu! – chciałam uciec, lecz on mnie złapał
- Bello spokojnie!Myślałem, że było ci dobrze – szeptał z uśmiechem na ustach– Przecież wiesz, że cię Kocham, no sama przyznaj, że mogło być gorzej, przecież zawsze mogłem zawołać jeszcze swoich wytatuowanych ziomali, a potem przemienilibyśmy się jeszcze w te śmieszne różowe pudle, to by dopiero była masakra – po jego słowach zebrało mi się na wymioty… nigdy nie czułam takiej nienawiści
Bella chyba nigdy nie była w galerii handlowej połączonej z dworcem PKP w Centralnym Poznaniu.
A to "Kocham" tak wyróżnione, bo?

- Kochasz mnie tak ?! W twoim przypadku to tylko puste słowa, które nic nie znaczą!Jakbyś mnie kochał nie zrobiłbyś tego, chociaż prosiłam o to byś mnie zostawił ! – krzyczałam przez łzy – Prosiłam byś mnie zostawił, lecz ty nic sobie z tego nie robiłeś! Gdybyś mnie kochał nie zrobiłbyś tego samego, co zrobił mi Paul !
Tyle że on też ją kochał. Tak, wiem, jestem zły. Ktoś musi być.
Jak na prawdziwą Mary Sue przytało, Belcię kochają wszyscy.
Oprócz analizatorów.

Gdybyś mnie kochał nie zgwałciłbyś mnie – krzyczałam waląc pięściami w Jacoba – NIENAWIDZĘ CIĘ !NIENAWIDZĘ!- złapał mnie za ręce i przygniótł do auta
...a to wszystko na szkolnym parkingu podczas przerwy na lunch.
Okeeeej.

- Bredzisz Bello –powiedział spokojnie – Teraz jesteś moja i tylko moja! Czy tego chcesz czy nie ! Nikt więcej nie będzie Cie miał ! A na pewno nie ta pijawka ["nie no, po co mam przed nią ukrywać prawdę o tajemniczych zdolnościach niektórych mieszkańców Widelców? No po co?" - myślał Jacob] – zbliżył swoje usta do mnie i w tym momencie ktoś oderwał Jacoba ode mnie… odleciał na dobre 3 metry
- Zostaw ją Kundlu! ["Hehe, jestem Edward I Piękny i Wspaniały, a Belka to głupia klucha, która i tak się nie domyśli, o co chodzi z pijawkami i kundlami. Co nie?" - myślał Edward] -krzyczał Edward – Jeszcze raz się do niej zbliżysz, a zabiję Cie ty Psie ! ["Hehs, Belcia pomyśli, że Jacob ma taką ksywę, hehehe".] – w tym momencie Jacob zaczął się do niego zbliżać seksualnie.
"Cię"? Te kontrasty pomiędzy formą a przesłaniem...

- Myślisz, że się Ciebie boje ty Pijawko ["E tam, Belka na pewno pomyśli, że odnoszę się do picia przez Edka napojów alkoholowych, przecież ona głupia jest".] – jego uśmiech był taki tajemniczy i zaczęli się szarpać i zdzierać z siebie ubrania.- Ona jest Moja ! – krzyczał gardłowo Jacob, zrzucając spodnie.
- Pieprzony skurwysynie straciłeś ją tamtej nocy ! – w tym momencie usłyszałam, jak z gardła Edwarda wydobywa się dziwne bekwarknięcie i nie wiadomo skąd pojawili się Cullenowie i chłopcy z La Push, trzymający w rękach moje ulubione pejczi i majtki-samogwałtki oraz moich sexbliźniaków, którzy… zaczęli ich rozdzielać
- Ty kretynie mogłeś wybuchnąć

http://fabrykamemow.pl//uimages/services/fabrykamemow/i18n/pl_PL/201112/1323967119_by_mar1264_500.jpg

 – krzyczał do Jacoba Paul i w tym momencie zauważył,że ja stoją przy nich… Speszył się i powiedział – Chodźmy już wodzu – poszli w stronę lasu…
- Jeszcze się z Tobą policzę ty Krwiopijco ["Teraz to się Belcia na pewno nie domyśli, że chodzi o wampiry. Och, jaki ja jestem wspaniały!"] – krzyczał Jack
- Kundlu Alfa to już jest Twoja meta – powiedział z dziwnym uśmiechem Edward, w tym momencie podszedł do mnie i mocno przytulił – a mój start –powiedział cicho myśląc, że nie słyszę – Ze mną nic ci nie grozi – wyszeptał mi do ucha, w tym momencie złapał moją dłoń i splótł ją ze swoją i poszliśmy w stronę szkoły…
Przedmiotowe traktowanie kobiety.
Jak cały czas w tym opeczku.
Ja się już w ogóle pogubiłam.

Od tamtej pory, sama nie wiem jak oni to zrobili, ale wszyscy Cullenowie mieli ze mną zajęcia, pozmieniali swoje plany zajęć, by tylko mnie chronić kontrolować…nie chcieli żebym została sam na sam z Jacobem. Tak na prawdę najwięcej zajęć miał ze mną Edward i o dziwo zaczęliśmy się świetnie dogadywać, traktowałam go jak przyjaciela, któremu zawszę mogę się zwierzyć i ufać bezgranicznie…
Czy czasem właśnie kimś takim nie był Jacob?
Ale Jacob ani przez chwilę nie był kandydatem na Tró Loffa. Url blogaska to b-i-e-zmierzch, a nie b-i-j-zmierzch.
To ma nawet swoją nazwę.




Rozdział 17

Minął już miesiąc od sytuacji na parkingu i powoli wszystko zaczęło się układać.Jacob wiele razy próbował ze mną porozmawiać dobrowolnie lub używając siły mocy, ale gdy tylko się zbliżał, zawsze był przy mnie ktoś z moich przyjaciół. Już dawno nie czułam się tak bezpiecznie… sny zaczęły powoli się normować, dzięki czemu przesypiałam całe noce… co ja mówię noce ! Ja przesypiałam większość mojego wolnego czasu!


Mam wrażenie, że mów: "organizm"! (nie powiem *rebel*) po prostu chce odpocząć po tym wszystkim, co się wydarzyło przez ostatni czas. Cullenowie jak zawsze w szkole stanowili sensacje,
Bo byli przyjaciółmi Belki kluski. Tylko dlatego.

a jaj ako (jakaś Japonka?) ich przyjaciółka… zostałam znienawidzona przez większość dziewczyn… tak właśnie dlatego, że Edward jest blisko mnie, w końcu był jedynym singlem z całej piątki
A wszyscy chcieli się z nimi umawiać na randki, bo przecież o tym jest to opeczko.

i od czasów Jessici nie śpieszy mu się do zawierania nowych znajomości. Mam wrażenie, że się zmienił ! Jest teraz bardziej czuły i mniej natarczywy niż kiedyś…
Tak, nie próbuje cię napastować seksualnie w każdym momencie, gdy jesteście sami. To naprawdę zmiana na lepsze.

zastanawia się nad każdym ruchem, który kieruje w moją stronę, oblicza sinus kąta pomiędzy jego ramieniem a moją nogą, a nawet siłę tarcia naszych bluz o siebie nawzajem, szczerze imponuje mi to, że pamięta te wszystkie wzory, bo teraz pokazuje tego czułego i opiekuńczego Edwarda, a nie tego którego poznałam na początku,czyli zadufanego, aroganckiego i nachalnego.
- Po prawej galeria z czułym i opiekuńczym Edwardem. Jak widać, w jego rękach wszystkie jagniątka aż miękną. Och, nie, proszę pani, to nie dlatego, że je tak mocno ściska. Spojrzała pani przez przypadek na galerię po lewej przedstawiającą nachalnego i aroganckiego Edwarda. Proszę odwrócić wzrok. Ten Edward chwilowo jest poza zasięgiem. Może jeszcze wróci, ale oczywiście nie chcemy nic spoilerować.
(SPOILER: nie wróci. No przecież loff musi być.)

Dziś jak zawsze miała przyjechać po mnie Alice… Kurcze ona nie chce zrozumieć, że już nie musi się o mnie martwić i mogę jechać sama… ah ta nasza uparta Al. Podążałyśmy w stronę szkoły i zdziwiłam się, gdy nie zobaczyłam reszty Cullenów na parkingu… Weszłyśmy do szkoły a tu nagle…


- Emmet głupolu co ty robisz ?! – krzyczałam, a on z radością podrzucał mnie do góry na swoich rękach (wyjątkowo nie na rękach cioci Matyldy z Bykowa).
- Cześć Bells cieszę się, że cię widzę – mówił przez śmiech
- Ja też się ciesze,Ale mnie puść ! – wierzgałam
- No jasne Bello jak sobie życzysz – uśmiechnął się łobuzersko – Trzymaj Edward– i rzucił mnie Edwardowi
- Czy wy całkiem ogłupieliście ! – krzyczałam – Chcecie żebym zawału dostała głupole !
- Co ty Bello jakbyśmy mogli – powiedział Edward dalej mnie podrzucając, a mi zaczęło się przewracać w żołądku
- Edward puść mnie,bo zaraz zwymiotuje – w tym momencie usta zasłoniłam rękami –Ed… już- krzyknęłam, a ten od razu postawił mnie na ziemi, a ja czym prędzej pobiegłam do toalety…
Ale fajni psychole! W sumie z kumplem mieliśmy w pierwszej klasie gimbazy podobną zabawę. Podbiegaliśmy do delikwentki z tyłu, łapaliśmy ją za nogi, podnosiliśmy ją hop do góry i pędziliśmy z nią gdzie indziej.

- A tej co się stało?– zrobił zdziwioną minę Jasper, nie wiedzieć czemu stojąc w damskiej toalecie.
- A kto to wie –skwitował śmiejąc się Emmet, który poszedł do toalety za Bellą.
Po jakiś pięciu minutach wyszłam z toalety i podeszłam do moich „oprawców”
- i co do śmiechu wam? – zapytałam z sarkazmem
- Bello, ale to jest śmieszne – oczywiście powiedział to Emmet , a ja w tym momencie walnęłam obu po głowach … Bach…
Bella jest niska (163cm wg zmierzchowej wiki [tu]), a Edward i Emmet wysocy (Edward - 185cm [wg wiki], Emmet - 193cm [też wg wiki]). Jakim cudem, przepraszam bardzo, zdołała walnąć ich po głowach? Nawet jeżeliby dosięgała, to a) nie walnęłaby wystarczająco mocno, by ich to zabolało (a, SPOILER, zabolało), b) oni zobaczyliby, że jej ręka zmierza w ich stronę, a są superszybkimi wampirami, więc zareagowaliby jakoś.
Logiczny Burdel +10
Ubogość Opisu +10
Mary Sue Walcząca: +10 za każdą ofiarę

- Ał!!! Za co to? -krzyknęli obaj masując swoje głowy
Przemoc jest po prostu fajna! Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!

- Edward dla ciebie to tylko po to, żebyś wybił sobie te głupie zabawy z głowy –powiedziałam z uśmiechem – A dla Ciebie Em hmmm… niech pomyśle… chciałam zobaczyć czy coś masz w tej swojej głowie …
- I co ? – zapytał Em
- hmmm… jakby ci to powiedzieć… ser!  I nic…ECHO ! – wszyscy wybuchnęli śmiechem,
Kiepskie poczucie humoru, wieśniaki.
U mnie w podstawówce były popularne takie żarciki, co jest kolejnym dowodem na mentalną podstawówkę boCHaterów.

tylko Emmetowi coś nie było do śmiechu, po chwili nagle podskoczył z krzesła i zaczął mnie gonić po szkole
- I tak mi nie uciekniesz ! – krzyczał i po chwili poczułam jak coś mnie podnosi i przerzuca przez ramie – Bello to jest za dogryzanie mi ! … a to bo jesteś zbyt cwana ostatnio – i dał mi klapsa w tyłek latając ze mną po całej szkole na ramieniu
- Puść mnie ty puszko– krzyczałam
- O ty małpo ! za tą puszkę… to staniesz na nogi dopiero w klasie !
Jak mówił tak też się stało… Cała klasa miała niezły ubaw, jak postawił mnie przed nauczycielką z miną zbitego psa, lecz na szczęście nic nie powiedziała, tylko pokazała nam, że mamy siadać.
Pewnie to tylko ja jestem dziwna, ale ta scena była taka... ciepła i kochana.
Ciepłe i kochane to jest świeżo upieczone w całości małe jagnię.
Fu *kontynuuje konsumpcje ryżu*
(Na czym ja byłam, kiedy to pisałam? Gasz, nie przyznaję się do tego.)




Lekcje mijały ,a humor mi strasznie dopisywał. Cullenowie to niezłe świry i zawsze coś wymyślą! Na lunchu Alice kłóciła się z Emmetem, a Rosalie ściągała z niego bluzę…  
Muszę ją poznać. (Rosalie, nie bluzę.) Naprawdę genialna dziewoja.
Też znam taką jedną. Ostatnio wysłała mi filmik.




Jak się okazało to kłócili się o to, że Em zalał bluzę jakimś napojem i Alice stwierdziła,że jak nie szanuje jej czasu, który poświęca na wybieraniu im ciuchów, to on nie będzie chodził w tej bluzie…
No oczywiście. Przecież Emmet zrobił to specjalnie. Alice Modowa Dyktatorka za to nie zniesie oglądania braciszka w mokrych ubraniach. Lepiej, żeby w ogóle był nago. 

Rosalie szarpała się z nim… szczerze śmiesznie to z boku wyglądało, ale Rose z Alice i tak dopięły swego i został w końcu w bokserce
W kobiecie, która trenuje boks? Co się dzieje?

… naprawdę świetnie w niej wyglądał, a wszystkie dziewczyny się zanim oglądały jak tak paradował!
Ekshibicjonista. +10 do bycia dziwnym. 

Ostatnią lekcją była biologia,ale jak to z Edwardem bywa też nie można było się nudzić i wymyślił, że zaniesie mnie do klasy na barana… Oczywiście upierałam się, że nie, ale w końcu jak to u Cullenów bywa, to i tak wyszło na jego i niósł mnie przez pół szkoły na plecach inie zgadniecie co robił… tak właśnie udawał konia! Galopował i rżał jak koń Rafał! Myślałam, że umrę ze śmiechu i prosiłam żeby przestał, ale jak to Edward… przestał, ale dopiero w klasie… I znowu ubaw po pachy! I to za Darmochę! Mam tyle kasiory, ale co tam!
Te wyrazy randomowo pisane wielką literą mnie rozpraszają.

Siedzieliśmy w ławce o czymś tam rozmawiając i nagle z głośników wydobył się kobiecy głos
- Sprzedam oryginalny turecki dywan. Info w sekretariacie. Pozdro.

- Isabella Zajebala Swan proszona do dyrektora
- No pięknie ciekawe co znowu zrobiłam… – wyszłam z klasy ze skwaszoną miną…
Belcia nie wiedziała, że jest zakaz przynoszenia do szkoły koni i innych zabawek, a wampirów to tym bardziej.

Siedziałem tak w ławce zastanawiając, po co wezwano ją do dyrektora… hmmm no przecież nic nie zrobiła! Tylko latała po całej szkole na ramionach randomowych wampirów! A co gorsza nie słyszę myśli dyrektorki, bo akurat wyłączyła Myślo-Skype'a,więc trzeba czekać na relacje Belli. Zamyśliłem się i nagle wyrwał mnie z moich rozmyśleń głos nauczycielki
- Edwardzie idź do dyrektorki – pokazała ręką na drzwi
- Przepraszam ,ale o co chodzi ? – zapytałem zdziwiony
- Koks się skończył, a nie będę o suchym pysku lekcji prowadzić, gimbie.  Nie wiem, ale wzywano cię przez węzeł, więc to pewnie pilne! Idź – odpowiedziała nauczycielka
Po jej słowach poszedłem w stronę gabinetu. W sekretariacie kazano mi poczekać… Po chwili zobaczyłem, że z gabinetu wychodzi roztrzęsiona Bella… była cała we łzach i chowała twarz w dłoniach. Nagle zobaczyłem, że osuwa się na podłogę…
- Bello ! Bello ocknij się ! Boże co się stało? – mówiłem załamany i w tym czasie usłyszałem myśli sekretarki
Biedna dziewczyna tyle przeszła i jeszcze to… jakiś czas temu zmarła jej matka…a teraz zabito jej ojca… co ona teraz zrobi? Została sierotą bidulka jedna”
W tym momencie zamarłem i nie miałem pojęcia co zrobić… To wszystko to chyba jakiś zły sen i pewnie zaraz się obudzimy…
A tego to po co wzywali do dyrki? Do zajęcia się Belcią? Skąd oni wiedzieli, że oni w ogóle się lubią?

Rozdział 18

Okazało się, że ojciec Belli został napadnięty na służbie, trafił w bardzo ciężkim stanie do szpitala i tam umarł.
Ktoś tu nie oglądał amerykańskich filmów sensacyjnych z lat 80. - POLICJANTÓW SIĘ NIE NAPADA, GŁĄBY, BO POTEM TAKIE BELLE SĄ SAMOTNE I JAKIEŚ GEJE SIĘ NIMI ZAJMUJĄ, A JACYŚ PACJENCI ŚRODKOWORADOMSKIEGO ZAKŁADU PSYCHIATRYCZNEGO PISZĄ O TYM HISTORYJKI, KTÓRE POTEM CZYTAM O 2:49 W NOCY!

Z tego co mi wiadomo Carlisle był przy tym, więc więcej się dowiemy jak wróci… A Bella… jest jak w transie nic nie mówi, patrzy się w jeden punkt, cały czas płacze i kołysze się to do przodu to do tyłu… Nie mam pojęcia co z tym wszystkim zrobić i jak się zachowywać, niby sam straciłem rodziców, ale to była trochę inna sytuacja i na dodatek, było to tyle lat temu, że już ledwo to pamiętam. Moi rodzice umarli w szpitalu na hiszpankę, a jej rodzice… matka zginęła w wypadku, za który obwinia się Bella, a teraz ojciec… Co to za cholerny absurd…. Czy nad nią ciąży jakieś fatum czy co ?!
Czemu wszyscy zadają sobie to pytanie?
Bo ona jest Mary Sue i jej życiem nie rządzi przypadek. Wszystko ma jakiś cel. Na przykład była zgwałcona przez Jacoba, żeby nie musieć się z nim umawiać, tylko móc zająć się Edwardem. I z jeszcze jednego powodu, ale nie będę spoilować.
Ałtoreczka wozi się po tym świecie chyba zbyt radośnie, skoro drogi życiowe jej bohaterów usłane są tragediami.

Mam wrażenie, że jej pisana jest śmierć,ale zamiast niej giną jej najbliżsi… Nie pozwolę jej skrzywdzić! Niech zginie cała ludzkość, ale Bella przeżyje! Prędzej ja umrę niż pozwolę, żeby coś jej się stało! Bella…ten jej wyjątkowy zapach, smak jej ust… eh… ta idealnie gładka twarz, która wygląda cudownie, gdy się rumieni, jej piękne czekoladowe oczy i włosy gładkie jak jedwab… Ona jest w każdym calu idealna i jeszcze wyjątkowa!
Nie że charakter. Nie że zachowanie. Nie że inteligencja. Nie że sposób bycia.
Najważniejsze, że dobra z niej dupa.
lol, nope.


Nigdy nie spotkałem takiej kobiety jak ona! Co ja gadam nigdy nie spotkałem i nie spotkam drugiej takiej! Eh… ale co najgorsze ona tyle przeżyła, że nigdy nie spojrzy na mnie w taki sposób jakbym chciał… dla niej będę zawsze przyjacielem… Będę się starał, aż w końcu mi się uda!Nie poddam się i będę walczył!
No jaszka. Belka Kluska jest najlepsza na świecie.

Zastanawia mnie jeszcze jedno hmm… czy ona ma tu w Ameryce jakąś rodzinę, bo z tego co słyszałem od plotkujących sąsiadek to nie… niby ma rodzinę, gdzieś w Europie, ale nie jestem tego pewny w 100% , ale dowiem się wszystkiego… Tak z rozmyśleń wyrwał mnie głos Carlisla
- Elo ziomek, gdzie się zmienia imiona, bo moje jest tak beznadziejne, że wczoraj w Metinie wyśmiali mój nowy nick "carlisl789pussyxxx". A poza tym - Edward gdzie jest Bella?
- Śpiewa w pokoju gościnnym
Pewnie to:


- To dobrze, bo musimy porozmawiać i lepiej, żeby tego nie słyszała –z jego myśli wyczytałem, że woli nie rozmawiać na głos
- „Edwardzie to nie był przypadkowy napad” – powiedział w myślach
- jak to ? – zapytałem cicho
- „Gdy przywieziono do nas Charliego to okazało się, że miał rozszarpane gardło”
- tzn?
- „Po głębszych oględzinach stwierdzono, że wyssano z niego krew i maltretowano”
-Czyli jeden z naszych go zabił! Co za skurwiel
- „Nie do końca Edwardzie, to nie było zwykłe morderstwo tylko przedsmak tego co się stanie”
- Jak? Co? Mów jaśniej !
- „W kieszeni Charliego znalazłem kartkę: Najpierw Charlie! A następnie spodziewajcie się kogoś bardzo mu bliskiego! Tajemniczy”
Tak podpisują się tylko skończone głąby i niby genialni przestępcy zakochani w brzmieniu własnego głosu.
"Tajemniczy" oczywiście wiedział, że Belka kluska trzyma z Cullenami i że wiadomość znajdzie pierwszy Carlisle.

- Czyli Emmet miał rację ! – powiedziałem zdenerwowany
- „Na to wygląda, że szyny Belli przepowiadają przyszłość… Coś takiego jak widzi Alice… Trzeba będzie pilnować Belli i musi tu zamieszkać nie widzę innego wyjścia”
- Ale ona pewnie nie będzie chciała
Ale ona i tak tu mieszka, a przynajmniej spędza większość czasu.

- „Nie ma wyjścia będzie trzeba ją przekonać i tyle! Bo ten cały typek ją dopadnie szybciej, a przy nas nie będzie miał szans!”
No tak, to jedyne wyjście na uchronienie się przed nie-wiadomo-nawet-czy-istniejącym człowiekiem. Za bardzo jesteście ufni dziwnym karteczkom podpisanym "Tajemniczy".

- Nas nie posłucha… chyba, że ty jej przemówisz do rozsądku… Ale wiesz co mnie dziwi, Paul był człowiekiem rok temu… czyli ktoś musiał go przemienić… hmmm… ciekawe kto
1. Skąd wiesz, że Paul był człowiekiem rok temu?
Pewnie go znał.
No raczej nie, bo Kalenowie są w Widelcach od kilku miesięcy dopiero.
2. Skąd wiesz, że nie jest nim teraz?
No, zapewne to spostrzegł.
Nie wiem, kiedy, bo był jeden bohater imieniem Paul, ale Belcia sobie z nim śmieszkowała, więc raczej jej nie zgwałcił, ale można to podpiąć pod Ubogość Opisu +10.
3. Skąd wiesz, że to Paul jest Tajemniczym?
Chyba przypuszcza, nie?
Tak tylko bronię Ałtorki.

- „Tego się nie dowiemy, ale możemy ją chronić! Ona nie ma już nikogo, więc my staniemy się jej rodziną, a o rodzinę się dba! Z resztą ona jest teraz w takim stanie, że sama mogłaby się targnąć na własne życie… a na to nie możemy pozwolić, jest nam zbyt bliska! ”
Trochę bieda. Co to za zabawa, gdy znamy już tożsamość głównego łotra, zanim na dobre się pojawi? No, chyba, że będzie tutaj jakiś zaskakujący zwrot akcji.
Witam, jestem Ania Akcja. Mandarynkowy dyktator skradł mi największe ziarno czekolady w zeszłoroczny typowy czwartkowy wieczór grudnia. Nie spodziewaliście się tego, co nie?
Co to za zabawa, kiedy wszyscy kochają główną boCHaterkę? *marzy o prawdziwym złym charakterze*
*marzy o logicznym opku*
*kręci głową nad własnym oksymoronem*

- Dobrze! Carlisle powiadom o twojej decyzji resztę rodziny, a ja idę do Belli sprawdzić, czy wszystko dobrze… Jeszcze jedno! Carlisle chyba będziemy musieli zorganizować pogrzeb Charliemu, bo Bella nie ma do tego głowy
A może by najpierw spytać samą zainteresowaną...?

- Tak wiem o tym i już się tym zająłem,
Ugh. Hejt na Carlisle'a. Zapytaj najpierw kogoś, czy chce Twojej pomocy, a nie rzucasz się z rękami i nogami.
No nie wiem, w sumie w takim przypadku, jako wampir, który musi dochować sekretu, a ma obok siebie dziewczynę po plejadzie niefortunnych zdarzeń, to chyba postąpiłabym ponownie.

a teraz lepiej już idź do niej – uśmiechnął się a ja w wampirzym tempie dwóch machów dotarłem do pokoju Belli.
Gdy śpi wygląda tak jakby nie miała żadnych problemów… Inni ludzie w czasie snu układają się w nazwę swojego największego problemu, np. "stres", "brak ciastek czekoladowych w szkolnym sklepiku", "stulejka", "brak czołgu". Tymczasem mój penis wygląda jak anioł, który zstąpił z nieba by mnie uratować… Czas szybko leciał, jak stałem nad łóżkiem Belci, bo widocznie nie zasługuje na oddzielny akapit... i nadszedł dzień pogrzebu Charliego. Bella od samego początku dostawała środki uspokajające,
To brzmi, jakby była jakimś wściekłym psem.
A Cullenowie byli zniewalaczami umysłów.


nie radziła sobie z tym wszystkim, ale zaczęła się oswajać z myślą, że została sama i musi sobie jakoś radzić. Tego dnia Alice pomagała jej się wyszykować na pogrzeb, nawet jej nie malowała…
Okropność! I jak ona się na mieście pokaże?
#priorytety

na samą myśl o pogrzebie Bella pogrążała się w smutku i płakała. Pojechaliśmy i prawdopodobnie byli tam wszyscy z Forks, nawet Jessica i Louren, chociaż zmusili je do tego rodzice…
Edward wyczytał to z ułożenia chmur.
Albo nie, sorry, z ich umysłów. Przecież jest creepy-mind-readerem.
Swoją drogą, nielubienie koleżanki z klasy nie oznacza nielubienia jej rodziców. Ale w sumie Charlie był gliną, więc pewnie nieraz przyłapał Jessikę i Louren na jakichś nielegalnych akcjach.

no ale jednak były. W trakcie pogrzebu Bella cały czas płakała i już nawet nie wycierała twarzy z łez, nie mogłem na nią patrzeć, na jej widok serce pękało mi na milion kawałków , była taka krucha i bezbronna. Słyszałem myśli ludzi zgromadzonych na mszy… „Co z nią teraz będzie” , „Za co ją tak pokarano? Taka miła i uczynna dziewczyna! A teraz została sama na tym świecie”,wszyscy ludzie myśleli praktycznie o tym samym, tylko Jessica…„Dobrze jej tak! Należało jej się za to, że odbiła mi Edwarda!”,
No tak, w końcu to ona jest jej wrogiem nr 2, więc nie może jej okazać nawet cienia współczucia. Ba! Powinna wykorzystać okazję i wbić jej nóż w plecy.
Jak mówiłam wyżej, nielubienie koleżanki z klasy nie oznacza nielubienia jej rodziców. Ale bad bitches nie lubią nikogo, kto nie jest w kółeczku ich adoracji, więc w sumie to bez znaczenia.
Tego typu złe plaże powinno się sprzedawać do Nierepubliki Akapistycznej.

gdy to usłyszałem myślałem, że się na nią rzucę, ale w porę Alice mnie złapała, nie wiem co by było…Nadszedł czas, że wszyscy podchodzili do trumny Charliego,widziałem jak Belli trzęsą się ręce! Nie była jeszcze na to gotowa… Bardzo wolno zbliżała się, a z każdym krokiem serce biło jej co raz szybciej… Gdy już dotarła spojrzała na ojca i nagle niespodziewanie osunęła się na ziemię…
- Bello co ci jest ? Obudź się proszę – mówiłem do niej, lecz ona nie reagowała
- Błagam…Bello otwórz oczy – mówiłem przerażony trzymając ją na rękach – Carlisle co jej jest ? – teraz już zacząłem panikować i zobaczyłem, że moja ukochana zaczyna otwierać oczy
- Co się stało? – wyszeptała
- Zemdlałaś– odpowiedziałem, a on próbowała się podnieść – nie wstawaj – krzyknąłem
Bo Edek nie mógł powiedzieć tego spokojnie.
On widocznie też nie potrafi znieść tego opka w spokoju.

- Edward nic mi nie jest – dalej szeptała – to pewnie ze stresu – tym razem już wstała, ale po chwili zobaczyłem, że zaczyna się chwiać na nogach i w porę ją złapałem
Mam takie wrażenie, że to na pewno nie ze stresu.

- Trochę kręci mi się w głowie – wyszeptała kładąc głowę na moim torsie – trzeba dokończyć obydwie ceremonie… tak btw. to bierzemy dzisiaj ślub, bo moim ulubionym filmem był zawsze "Cztery wesela i pogrzeb", ale jedno wesele starczy, co nie? – mówiła z żalem
- Zawsze byłem fanem "Zgonu na pogrzebie", ale wszystkiego mieć nie można, jednak Bello ty powinnaś jechać do lekarza! Trzeba cię zbadać – mówiłem do niej lecz ona kręciła przecząco głową
Noo, jakby kręciła twierdząco to byłoby trochę podejrzane...

- Nie teraz! Proszę tylko byś był blisko mnie…- wyszeptała, w tym momencie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, lecz przypomniałem sobie gdzie jesteśmy… objąłem ją w talii i wróciliśmy do ławki
Reszta ceremonii minęła w spokoju, bez żadnych niespodzianek.  
(Bo jajka-niespodzianki są w USA nielegalne.)
Jakiego rodzaju niespodzianki można się spodziewać na pogrzebie? Bo chyba tylko takiej, że nieboszczyk nagle wstanie i zacznie tańczyć makarenę.
A organista wstanie i zacznie klaskać.


Czekaliśmy,aż wszyscy opuszczą cmentarz, bo Bella chciała pożegnać ojca na osobności. Po chwili podeszła do grobu ojca
Tato (zaszlochała) nawet nie wiesz jak bardzo Cię Kocham, ale Ciebie już nie ma,tęsknie każdego dnia, gdy cię nie widzę… Tu w Ameryce miałam tylko Ciebie, a teraz… zostałam sama i nie mam już dla kogo żyć!To wszystko nie ma już sensu, gdyby nie moi przyjaciele, pewnie mnie też już by nie było na tym świecie… Bylibyśmy razem! A tak…ty teraz z góry patrzysz na mnie… Wiem, że widzisz mnie teraz i chcę byś usłyszał jak bardzo Cię Kocham! Będę tu codziennie przychodzić! Obiecuję! Pa Tato”
Ej. Ale Edek nie słyszy jej myśli, co nie? Skąd oni wiedzieli, co ona myśli?
Logiczny Burdel +20
Bo sowiecką metodą władowali jej kilogram elektroniki do głowy. A mdlała dlatego, że jej sterowniki nie były aktualne, bo biedaki-cebulaki przyoszczędziły na systemie i kupili Windowsa Vistę, zamiast Mac'a.

Nie, bo to jest narrator zmiennospostrzeżny i lubi sobie randomowo usubiektywnić narrację innym bohaterem.


^ Co. To. Jest.

Po tym wszystkim zrozumieliśmy, że Bella należy do naszej rodzinny i musi to zrozumieć. 
Nikt nie pomyślał o tym, że ona może chcieć zamieszkać sama albo z jakąś inną przyjaciółką/ciotką/przyjacielem ojca/kimkolwiek? Co ja gadam, przecież Belcia nie ma żadnych innych znajomych poza Cullenami, bo to oznaczałoby tworzenie innych boCHaterów. No tak. W sumie to logiczne. Opkowo logiczne.
Opkowa Logika +50

W drodze powrotnej nikt się nie odzywał…Wiedzieliśmy, że nie ma sensu pospieszanie Belli, ona chciała być teraz sama. Minęły dwa tygodnie i Bella wracała już do normalności, nie chodziła już taka smutna, lecz tak jak obiecała dziennie była na cmentarzu i „rozmawiała” z ojcem. Tego dnia Alice z krzykiem wparowała do mojego pokoju
- Edward Bella Kluski Cullenowe chce wracać do swojego domu – mówiła zdenerwowana
Przecież nikt (NIKT!) nie może jej się przeciwstawić. Jak taka mała i drobna Belcia może śmieć w ogóle mówić coś, co nie zgadza się z Wielkim Planem Alicji Kalen!?!?!?!?!?!?!?!?!?
Bad Bitch +10
Swoją drogą, gdzie jakaś opieka społeczna - ktokolwiek, kto zauważyłby, że niepełnoletnia kluseczka mieszka bez rodzicieli?
W Widelcach jest pełen kapitalizm, wolny rynek się nią zajmie.


- Jak to ?
- No mówi, że nie może u nas mieszkać i musi wracać – tym razem już krzyczała, a ja sam nie wiedziałem, co mam zrobić jedyne co mi przyszła na myśl to pójść do Carlisla i tak też zrobiliśmy.
- Bello co ty robisz ? – zapytał Carlisle
- Pakuje się – opowiedziała nawet na nas nie patrząc
- Odłóż na chwilę swoje rzeczy i spójrz na nas – powiedział stanowczo ojciec, a ona niechętnie to zrobiła i odwróciła się do nas – Bello czy ty nie rozumiesz, że stałaś się naszą rodziną i swoim zachowaniem krzywdzisz nas wszystkich – powiedział stanowczo Carlisle
- Nie chcę być dla was ciężarem – powiedziała cicho wpatrując się w podłogę
Drama Queen +50
Martyrologia opkowa +20

- Co ty sobie znowu wymyśliłaś – już nie wytrzymałem – właśnie takim zachowaniem najbardziej nas ranisz! Kochamy Cię rozumiesz i chcemy żebyś została tu razem z nami ! Nie jesteś dla nas ciężarem… jakbyś od nas odeszła… to już nic nigdy nie będzie takie same! Uwielbiamy gdy się śmiejesz, bo wtedy możemy śmiać się razem z Tobą! A gdy się smucisz to Cię pocieszamy i pogrążamy się z Tobą w tym bólu! Nie rozumiesz, że niezależnie od sytuacji zawsze będziemy przy tobie ! – mówiłem jak w transie
To wcale nie brzmi jak szantaż emocjonalny. Ani jak zniewolenie emocjonalne. Wcale. To tylko Wasza wyobraźnia.

- Ale…- w pół słowa Alice przerwała Belli
Co? W sensie Alice przerwała wypowiedź Belli? Ale tamta w tym momencie tak jakby milczy... No i Alice raczej nie ma wyraźniego powodu, by zaczynać zdanie od "Ale".

- NIE NIE NIE i Koniec zostajesz! Nawet jakbym miała siłą cię tu przetrzymywać, to nigdzie cię nie puszczę! – mówiąc to zaczęła rozpakowywać torbę Belli – I koniec z tymi głupotami zrozumiano ! Gdzie ja znajdę drugą taką przyjaciółkę jak ty?Co ? No powiedz ! Nigdzie ! Kocham Cię! Ale jak masz teraz zacząć mówić jakieś głupoty to lepiej nic nie mów – krzyczała Alice,lecz przerwała jej Bella
1. Dlaczego od razu krzyczała? Ja bym się przeciw takim krzykom zbuntowała choćby dlatego, że są krzykami. Krzyczą podczas kłótni głównie ludzie, którzy wiedzą, że nie mają racji i chcą ją wymusić na drugiej stronie konfliktu.
(Wampirów też to dotyczy.)
2. Zniewolenie emocjonalne part 2. Czy oni naprawdę aż tak kochają i uwielbiają osobę poznaną zaledwie kilka miesięcy wcześniej, że nie mogą bez niej żyć? Wszyscy? No ja cież pierdzielę.
3. Kluska jest raczej w niezbyt stabilnym stanie emocjonalnym, więc w ogóle taka reakcja to idiotyzm.

- Kocham Cię Alice – podeszła do mojej siostry i ją przytuliła –Kocham Was Wszystkich – mówiła uradowana , zaczęła wszystkich przytulać i całować – Nie wiem ,co bym bez was zrobiła i w tym momencie się popłakała
- Nie płacz proszę …- powiedziałem przytulając ją – nie mogę patrzeć jak płaczesz – Bella przywarła do mnie całym swoim ciałem… spojrzałem na moją rodzinę, wszyscy bardzo cieszyli się z takiego obrotu sprawy, a z myśli Alice wyczytałem
To my już idziemy nie będziemy wam przeszkadzać” i oczywiście myśli Emmeta… „Dawaj bracie powiedz jej, że ją Kochasz i bądźcie w końcu razem” 
Książkowy Emmet(t) prędzej by pomyślał "Hehe, będą seksy, hehehe". Wiem, bo czytałam ten szajs. 
Tak jest przecież romantydżniej, Opuncjo!
Ale mniej realistycznie :(

Rozdział 19

Nie mam pojęcia, co bym zrobiła, gdybym nie piła więcej ludzkiej krwi alkoholu niż Cullenowie. Chyba wykitowała. Chciałam się wyprowadzić, ale w głębi serca pragnęłam, by mnie zatrzymali…
Drama Queen +10

Teraz czuję się jak pełnoprawny członek ich rodziny, razem z nimi śmieje się i płaczę, dzięki nim czuje, że mam swoje miejsce na ziemi… Pewnie gdyby nie oni już dawno bym ze sobą skończyła, bo niby po co i dla kogo miałabym żyć?
Dla siebie? Dla nowo poznanych ludzi? Dla jeszcze nie poznanych przyjaciół? Dla widoku wschodu słońca o poranku? Dla zapachu porannej kawy? Dla muzyki, która powstanie za rok? Dla jeszcze nie napisanych książek? Dla ludzi po drugiej stronie oceanu, z którymi utrzymujesz kontakt mailowy? Dla czytelników? Jest mnóstwo powodów. Trzeba tylko chcieć.
(Btw. ostatnio czytałam o facecie, który chciał ze sobą skończyć i wyjechał do Meksyku, ale tak spodobały mu się narkotyki i meksykańskie dziwki, że zmienił zdanie.)
No bo po to jest życie, by z niego korzystać. Świat się kręci i my tego nie zmienimy.
Błagam, nie mówcie tego nigdy nikomu w depresji.
Sprzedam dywan.


Teraz już nie mam nikogo!Zostałam sama jak palec i to właśnie oni uratowali mnie przed samotnością! Gdyby nie oni nigdy bym sobie nie poradziła z tym wszystkim, teraz czuję się już lepiej, ale dziesięć razy dziennie chodzę do taty na grób! Dzięki temu, ze mogę z nim porozmawiać, jest mi lżej i aż tak bardzo nie cierpię, wiem, że Charlie nie chciałby żebym się smuciła, nigdy nie lubił jak płakałam lub cierpiałam i teraz pewnie byłoby tak samo, gdyby był przy mnie. Dziś niedziela i jak zawsze, co tydzień wszyscy Cullenowie oprócz Rosalie, gdzieś zniknęli…
Czy Rosalie nie jadła, bo... odchudzała się? Jaki to ma sens? Przecież i tak jest cudownym wampirem.
Logiczny Burdel +20
Eee, po co ci powody, ona jest potrzebna do następnych wydarzeń po prostu (no spoiler).

Przyzwyczaiłam się już do tego i nawet było mi na rękę, że mogę pobyć trochę sama i porozmyślać, dlatego nawet się nie pytam gdzie jeżdżą. Jak zawsze od rana słuchałam muzyki, strasznie mnie to rozluźniało i pomagało zapomnieć o rzeczywistości, chociaż na chwilę.
Muzyka też na mnie tak działa. Zwłaszcza ten utwór:





Po dwóch godzinach znudziło mi się, więc postanowiłam trochę posprzątać,strasznie mnie dziś nosiło i nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca, chodziłam z kąta w kąt i nie wiedziałam czemu, ale musiałam wyjść. Szykowałam się na spacer, gdy zaskoczyła mnie Rosalie
- A ty gdzie się wybierasz? – znikąd znalazła się za moimi plecami. - Nie możesz przecież wychodzić sama, jesteś tu więźniem!
- Muszę się przewietrzyć, bo nie wytrzymam w domu ani minuty dłużej
- aha dobra to idę z Tobą – uśmiechnęła się, złapała mnie za rękę i wyciągnęła z domu
Szłyśmy tak dłuższą chwilę nic nie mówiąc, wszyscy od dłuższego czasu nie zmuszali mnie do ckliwych rozmówi itp.
A wcześniej zmuszali?
Zmuszałbym. Do jedzenia szpinaku tyż.
Panie pułkowniku, jest Pan pewien, że tylko do tego by Pan ją zmuszał?


Zazwyczaj oni rozmawiali,a ja siedziałam i rozmyślałam i tak też było teraz. Rosalie rozmawiała sama ze sobą, a ja nawet jej nie słuchałam. Doszłyśmy na piękną polanę…
No to ultra, kuźwa, bezpiecznie.


Widok zaparł mi dech w piersi (jednej, drugą sprzedałam w wieku 13 lat. Kupiłam sobie wtedy taki ładny błyszczyk za to...), jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam! Na środku polany stał strumyk otoczony pięknymi kwiatami, na całej polanie była piękna zielona trawa i różnorodne kwiatki i cała była otoczona drzewami. Przez chwilę stałam tak i wpatrywałam się i na twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Razem usiadłyśmy sobie przy strumyku i zaczęłyśmy rozmyślać, w ogóle ze sobą nie rozmawiając, bo wymagałoby to stworzenia Rosalie jakiejś osobowości, a tak to może być prawie jak duch, nie mam pojęcia ile tak siedziałyśmy,ale zaczęło się ściemniać. W pewnym momencie ogarnął mnie strach i szczerze nie wiedziałam czemu, lecz po chwili się przekonałam
- Wiedziałem,że w końcu pojawisz się w lesie, z którymś z tych krwiopijców– usłyszałyśmy głos za plecami, a serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Wciąż nie domyślałam się, dlaczego wszyscy mówią na Cullenów "krwiopijcy", ach, głupiutka ja!
Po prostu Indianie żyją na socjalu w tym swoim rezerwacie, a tu bęc, przyjeżdżają takie wampiry z tymi ich nabajerowanymi samochodami, no to się przypomniał Lenin i jego rewelacje o "kapitalistycznych krwiopijcach". Proste.
Opkowy komunizm +20
 
- Czego chcesz? – powiedziałam oschle odwracając się, lecz nie musiałam patrzeć, by wiedzieć kto za nami stoi
- Jak to czego… Ciebie Bello! – w tym momencie zaczął się do nas zbliżać, lecz Rose stanęła między nami
- Nie zbliżaj się do niej Psie – dziwnie warknęła na niego, a ja wciąż nie wiedziałam, dlaczego do Jacoba zwracają się "psie", hihihi. 
O tym już Lenin nie pisał.
Podobno sam Józef Stalin opisał to w "Testament Lenina sam w Nowym Jorku, czyli o kapitalistycznych pijawkach na drógą nóżkę", ale nigdy nie odnaleziono tego dzieła.


- Zamknij się pijawko ! – w tym momencie zaczął się trząść i walnął kotkę Rosali, która odleciała na parę metrów, a mnie mocno złapał za ramiona
- Boże Rose nic Ci nie jest? – pytałam roztrzęsiona – Ty draniu jak mogłeś ją tak uderzyć – zaczęłam się wyrywać
- Nic jej nie będzie ! – powiedział z kpiarskim uśmiechem – Idziesz ze mną ! – i zaczął ciągnąć mnie w stronę lasu
- Zostaw mnie ty Kretynie! Jak ja Cię nienawidzę ! Zniszczyłeś całe moje życie ! Myślałam, że jesteś moim przyjacielem ojcem, a Ty jesteś najgorszą Bestią na świecie – znowu zaczęłam się wyrywać i zobaczyłam, że Rosalie zbliża się do nas z dziwnym uśmiechem
No Kretyn! No Bestia! No w ogóle nie mam do niego Szacunku!

- Że niby ja jestem Bestią tak! – krzyczał i zaczął potrząsać mną z taką siłą, że bolało mnie całe ciało – Zawsze o Ciebie dbałem, a raz wziąłem coś, co mi się należało to teraz robisz ze mnie Bestie tak! –
O. I to jest fragment, który mi się podoba. Bardzo ładnie opisuje wszystkich facetów, którzy uważają się za wiecznie friendzone'owanych, bo to kobiety są okropne etc., a tak naprawdę to oni są po prostu słabym materiałem na partnera. Jacob uważa, że wziął coś "co mu się należało". Dlaczego? Bo są przyjaciółmi, a ona mu się podoba. W związku z tym, wg Jacoba, on też powinien jej się podobać, a ponadto powinni (!) uprawiać seks. Ale nie, panie Psie, nie ma tak łatwo. Kobieta, nawet tak słaba emocjonalnie i asertywnie jak Belka kluska, ma prawo nie chcieć się z Tobą umawiać, a tym bardziej uprawiać seksu. Zrozum to. Wszyscy to zrozumcie. Jeśli jesteś wiecznym friendzonem, to tylko i wyłącznie Twoja wina. Spróbuj zmienić siebie, a nie obwiniać wszystkie kobiety świata, a jedną z nich zgwałcić lub nawet zabić (a zdarzały się takie przypadki). Seks to nie prawo każdego faceta. To przywilej. Jeśli jej się podobasz, to może się zgodzi. Jeśli się nie zgodzi, nie zmuszaj jej siłą. To jej wybór. (I pamiętaj, że Ty też masz prawo się nie zgodzić. To działa w obie strony.)
Opuncja na prezydenta. A mówiąc poważnie, to całkowicie się z Tobą zgadzam.
Moralizatorski charakter analizy dominantą kompozycyjną? Jak najbardziej!



Za mądrze było.


cały trząsł się ze złości i wrzeszczał,w pewnym momencie podniósł mnie i pchnął na drzewo z taką siłą,że strasznie zaczął boleć mnie brzuch – Bestiami są kurwa ci Twoi przyjaciele Cullenowie! – podniósł mnie i uderzył mocno w brzuch
Rzucił nią, a potem ją podniósł i podniesioną uderzył w bolący już brzuch? Co?
Ubogość Opisu +20 
Opkowa Logika +10
"To nie ja jestem bestią, tylko ci Twoi ziomkowie. Na dowód tego uderzę Cię teraz mocno w brzuch".


– Jak nie będziesz moja to nie będziesz nikogo !- Chciał uderzyć mnie znowu, lecz cios zniwelowała Rose i odepchnęła mnie od niego na parę metrów
- Zabiję Cię Ty Kundlu – krzyczała i zaczęła zachowywać się jak zwierzę (krowa) i skoczyli sobie oboje do gardeł

Edward ! Szybko Przyjdźcie! Ten Pies chce zabić Belle i sama sobie z nim nie poradzę” krzyczała Rose w myślach .
A Belcia Kluska to słyszała. Oczywiście.
Niee, to wciąż ten szemrany Narrator.

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, wszystko mnie bolało i nie potrafiłam się podnieść. Widziałam jak Rosalie szarpie się z Jacobem, gdy próbowałam się podnieść zaczęło kręcić mi się w głowie. Nagle poczułam, że coś płynie mi po nogach…
Zsiusiała się, bidulka.
Krew. I Edward ją zje. Może tu od początku o to chodziło?
A może ukradła Kubusia ze sklepu, w którym była po drodze na polanę, a on rozbił butelkę, w której był owy Kubuś?


Po chwili nie wiem skąd pojawił się Edward
- Bello co się dzieje ? – zapytał zdenerwowany – co ten kundel Ci zrobił?- krzyczał, a ja nie miałam siły nawet odpowiedzieć
- Słabo się czuje [ten kundel - podmiot domyślny] – powiedziałam podnosząc się z ziemi i upadając w ramiona Edwarda
- Boże Bello ty krwawisz! – powiedział przerażony, spojrzałam w dół i zobaczyłam, że całe spodnie mam zalane krwią – Ty się wykrwawiasz – powiedział z paniką w głosie
A jednak się nie zsiusiała. No cóż, ideały nie mają takich prostych potrzeb fizjologicznych. Krew lub nic.
Swoją drogą, nikt nie zbliżał się do niej z zębami ani nożem, a ona nagle zaczęła krwawić i CAŁE SPODNIE MA WE KRWI? Jak? Dlaczego?
Logiczny Burdel +20 
Ubogość Opisu +20
Okres??? +100
Kubuś marchew-malina-cytryna +10000

- Nic mi nie będzie – wysiliłam się na uśmiech, chociaż każda część mojego ciała mnie bolała
- Rosalie!- Krzyczał – Jadę z Bellą do szpitala – krzyczał przerażony
I ona, przepraszam bardzo, po tym uderzeniu tak bardzo krwawi, że nie ma innej opcji niż szpital?
Logiczny Burdel +50
Ubogość Opisu +50
No pewnie, po co oglądać ranę, tamować krwotok, od razu hyc do szpitala, cholera wie jak daleko stąd.
Lel. Po ataku nie do końca ludzkiej istoty. Mając w domu lekarza. Do szpitala.
O policji tylko nie zapomnijcie. I Licealnej Lidze Ochrony Przyrody.

– A Ciebie Kundlu Zabiję ! – powiedział z wrogością w głosie do Jacoba, który dalej tam stał i nic nie robił.
Nagle zaczęłam tracić świadomość, byłam taka zmęczona, że powieki same mi się zamykały. Edward wziął mnie na ręce… To co zobaczyłam przeraziło mnie!…
Jak ją wziął na ręce, to co, jego klatka piersiowa tak ją przeraziła? Ramię? Sparklący ryjek?

Nie to przecież nie możliwe krzyczałam w myślach! Nie to nie możliwe!… To musi być zły sen!…


Co ten kundel jej zrobił? myślałem biegnąc z nią na rękach. Nie ona musi żyć, tylko moja ciocia! Biegłem tak szybko jak tylko potrafiłem, nie przeszkadzała mi krew, która znajdowała się teraz na moich ubraniach! (Alice by pewnie przeszkadzała). Przecież nie byłem żądnym krwi wampirem, tylko słodziutkim misiaczkiem-przytulaczkiem. Niczego bardziej nie pragnąłem niż tego, by ona przeżyła! Nie wiedziałem, że człowiek może tak mocno krwawić,wylewały się z niej litry krwi i znikała mi w oczach.
Litry krwi. Aha.
Wszystkie cztery z hakiem. No.
Znikanie w oczach? Coś jak efekt "rozmycia" przy przełączeniu slajdów w Power Poincie?

Chyba pierwszy raz w życiu czułem się bezradny i błagałem, by przeżyła…
- Bello już niedaleko – szeptałem – Proszę wytrzymaj – mówiłem z takim żalem, że sam siebie przeraziłem – Wytrzymaj Kochanie jeszcze tylko chwila !- gdybym mógł to na pewno zacząłbym płakać– Kocham Cię! nie możesz mnie teraz zostawić !– mówiłem zrozpaczony
Zobaczyłem mury budynku szpitalnego i zacząłem biec jeszcze szybciej, nie wiem skąd miałem na tyle samozaparcia w sobie, by nie rzucić się na Belle, ale w tym momencie nie było nic ważniejszego od niej samej.
Zaimki - you're doing it wrong.

Wbiegłem do budynku i zacząłem krzyczeć
- Pomóżcie jej szybko, moja ciotka potrzebuje jej nerki!!!
- co się stało? – zapytała spokojnie pielęgniarka
- Wykrwawia się! – krzyczałem – Niech pani coś zrobi! – zacząłem tracić nerwy
- Spokojnie zaraz coś poradzimy – mówiła z takim spokojem, że cały zacząłem trząść się z nerwów
- Carlisle! Carlisle – Wydzierałem się najgłośniej jak potrafiłem
- Co pan wyprawia ! – krzyknęła, a zza rogu wyłoniła się postać mojego ojca – Proszę stąd wyjść! – krzyczała pielęgniarka
Co z tego, że trzymasz na rękach wykrwawiającą się dziewczynę? Krzyknąłeś w szpitalu! Wyjdź!
A jej ojciec przypadkiem nie dednął jakiś czas temu?
Tu chyba chodzi o ojca tego, no, adrawdE.

- On nigdzie nie pójdzie – powiedział Carlisle – Szybko na oddział– krzyknął i nie wiadomo skąd wzięło się pełno ludzi i zabrali Belle – A z panią później sobie porozmawiam –powiedział do pielęgniarki
To Carlisle był dyrektorem tego szpitala czy co? Poza tym, ona wykonywała swoją pracę (poza "Proszę stąd wyjść" wszystko było jak najbardziej na miejscu). Spokojny głos jest po to, żeby uspokoić pacjentów. To Edek zachował się jak pierwszorzędny cham.
Opuncjo, nie zapominaj, że to tylko opko. Do tego Kluska to Mary Sue, a Eddie jest synem tego ze śmiesznym imieniem. Krzyczenie na takie osoby musi zostać ukarane. To się nazywa funkcja edukacyjno-moralizatorska utworu literackiego.

- Carlisle pomóż jej !– mówiłem wręcz błagałem- nie wiem co się stało…- powiedziałem chowając twarz w dłoniach
- Zrobię co w mojej mocy – powiedział Carlisle – A ty lepiej idź do domu się przebrać – pokazał na moje zakrwawione ciuchy „W innym przypadku zaraz stracisz nad sobą liczne kontrole Wojewódzkiego Oddziału Urzędu Skarbowegopowiedział w myślach
- Nie mogę muszę być przy niej – powiedziałem błagalnym tonem
- Wróć jak się przebierzesz może wtedy będzie coś wiadomo – i odszedł

Jeszcze jakiś czas siedziałem w szpitalu zamartwiając się jej stanem, ale nikt nic nie chciał mi powiedzieć… Wiedziałem, ze muszę skorzystać z rady ojca i pójść do domu się przebrać… później wszystko powie co i jak z Bellą… Szybko dotarłem do domu i zobaczyłem, że wszyscy siedzą w salonie i czekają na mnie. Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać, byłem tak przerażony myślą, że Bella… Moja Bella może umrzeć… „Zdejmij TO” myśli wszystkich krzyczały, a sami zatykali nos i usta dłońmi,nie wiedziałem o co im chodzi, po chwili spojrzałem na swoje ubranie… Było całe we krwi… Cała koszula i spodnie, nawet ręce miałem z krwi Belli… 
A Alice się nie wkurzyła na niego za zniszczenie ubrań wybranych przez nią?
Ja takie głosy słyszę codziennie.
Uroki bycia pięknym...


W biegłem


na górę, by pozbyć się tych rzeczy, poszedłem do łazienki. Prysznic dobrze mi zrobił…po chwili byłem na dole i wszyscy pojechaliśmy do szpitala…Siedzieliśmy w poczekalni z „duszami” na ramieniu
Związki frazeologiczne - you're doing it wrong too.

dobre dwie godziny, po chwili nie wytrzymałem 
Po dwóch godzinach i chwili nie wytrzymał.
Ta chwila przechyliła czarę goryczy.


- Gdzie jest ten kundel? – zapytałem wkurzony – Co on jej zrobił? -popatrzyłem się na Rose w oczekiwaniu na odpowiedź
- Eh…uciekł mi … – powiedziała smutna – Edward jak ja mogłam do tego dopuścić – mówiła przerażona – To wszystko moja wina..
- Nie użalaj się nad sobą tylko powiedz co się stało !– krzyknąłem
W poczekalni, w której siedziało pewnie mnóstwo innych osób i tak czy siak było dość głośno. Jeśli Edward chciał bardziej dowieść swojego chamstwa, to właśnie to zrobił.
Gdzież się podział ten Dracula, co tańczył z Miną w swojej posiadłości i zwiedzał Londyn? Gdzie Carmilla, co karetą zjeździła pół Francji? (Tutaj.)(♥) Gdzie Lestat i Louis, którzy chodzili na najpiękniejsze bale Nowego Orleanu? Odeszli, bezpowrotnie zastąpieni przez sparklące chamstwo.

- Bella chciała pójść na spacer… poszłyśmy na polanę, a na niej był ten pies… owczarek niemiecki – mówiła ze złością – zaczął ją szarpać i bić… chciałam ją obronić i sama ją odrzuciłam na parę metrów … a resztę już znasz – nie dokończyła, bo przerwał nam Carlisle…

Sam nie mogę uwierzyć, w to co usłyszałem… jak to możliwe…

Rozdział 20 

Nie wiem ile tak leżałam, ale wydawało mi się, że całą wieczność. Chciałam otworzyć oczy, ale miałam wrażenie, że moje powieki mają przywieszone odważniki, a całe moje ciało stawiało opór i żyło własnym życiem. Po chwili powoli zaczęłam widzieć jasne światło, które mnie oślepiło… poczułam, że ktoś trzyma mnie za rękę… Ja żyję! Nie umarłam! Krzyczałam w myślach,chciałam jak najszybciej zobaczyć gdzie jestem… Otworzyłam oczy i pierwsze, co zobaczyłam to zalana bólem i smutkiem twarz Edwarda… Siedział i wpatrywał się we mnie, gdy zobaczył, że otwieram oczy ucieszył się i pobiegł po lekarza. Po chwili do pomieszczenia wszedł Edward z Carlislem, chciałam się poruszyć,lecz zobaczyłam, że do mojego ciała poprzypinana jest różna aparatura…


- Jak się czujesz Bello? – zapytał zatroskany Carlisle, chciałam odpowiedzieć, lecz w moim gardle poczułam ogromny ból, jakby dwa kamienie ocierały się o siebie
Dwa kamienie ocierające się o siebie bolą? Muszę to sprawdzić.
EDIT: Sprawdziłam. Nie bolą. Co ty za bzdury wypisujesz, aŁtoreczko?
Logiczny Burdel +20

- Pić…-ledwo zdołałam wyszeptać, a Edward już stał przy mnie ze szklanką wody, od razu ból zelżał
Od samego stania ze szklanką wody, oczywiście. Może sędziemu gry w "Papier, kamień, nożyce" pomyliła się woda z nożyczkami i uznał, że woda zabija kamień, więc Edward wygrał i zabił obydwa belkowo-kluskowe kamienie?
Ubogość Opisu +20
Teoria spiskowa! Popieramy takie inicjatywy.
Oj tak... Dziś poznańskie smugi chemiczne.

– Co się stało? –wyszeptałam
- Dostałaś krwotoku … – urwał w pół zdania – Bello teraz musisz o sobie bardzo dbać – mówił tajemniczo doktor 
Bardzo tajemniczo, zaiste. Żaden lekarz nigdy tak nie mówi.
Ten lekarz może być w zmowie z tym całym Paulem! Dlatego jest taki tajemniczy, bo wie coś, czego Bella nie wie!
Czyli jest jak większa część ludzkości. Niesamowite!

- Co mi jest ? – pytałam co raz bardziej się denerwując i w tym momencie, do pokoju weszli wszyscy Cullenowie z uśmiechami na ustach
- Cześć Bello – mówiła uradowana Alice- Jak się czujesz ? – skakała z radości, a moim oczom ukazała się Rosalie, na której widok wróciły wspomnienia z tamtego dnia… Nagle aparatura zaczęła wariować
- Bello nie denerwuj się! – krzyknął Edward. Krzyk oczywiście uspokoił Belkę zamiast ją jeszcze bardziej przestraszyć i zdenerwować.  – W twoim stanie nie możesz się denerwować – mówił z troską, lecz ja wpatrywałam się w Rose, a przed oczami miałam cały czas tamtą sytuację, a w oczach pojawiły mi się łzy
- Bello musisz się uspokoić – powiedział Carlisle – W twoim stanie nie wskazane jest byś się denerwowała – mówił z troską
- W jakim znowu stanie? – krzyknęłam – o co wam chodzi ?-krzyczałam co raz mocniej
Czy w tym opku nie potrafią mówić normalnie?
NIE! OPUNCJO, JAK TY NIC NIE ROZUMIESZ!

- Bells Proszę uspokój się, zaraz ci wszystko wytłumaczę – powiedział zatroskany Edward łapiąc mnie za rękę
- Słucham!- starałam się opanować swój gniew
- Bello…boo… tamtego wieczora…- zaczął się jąkać – wtedy… nie uratowałem tylko Ciebie – powiedział tajemniczo – Bello uratowałem Was – teraz już mówił tak cicho, że ledwo go słyszałam
- Jakich znowu Was? – Krzyczałam – Możesz jaśniej !



- Jesteś w ciąży Bello – powiedział oszalałe, już teraz nic nie słyszałam tylko te słowa… Jesteś w ciąży!!!… Jesteś w ciąży!!!…nie wiem ile tak milczałam, ale z mojego chwilowego zatracenia wyrwał mnie głos Emmeta
- Wszystko dobrze ?
- Co?Ale jak to możliwe? – krzyczałam przerażona – Nie to niemożliwe! To musi być jakiś głupi żart – mówiłam przez łzy
- Jesteś w 8 tygodniu ciąży Bello – uświadomił mnie Carlisle
- NIE NIE NIE to nie możliwe – płakałam – Dlaczego ?Przecież ja mam 19 lat…
A ona przypadkiem nie jest w liceum? Chyba że kiblowała, czemu bym się nie dziwiła, biorąc pod uwagę jej poziom inteligencji.

studia i całe życie przede mną – dalej szlochałam– Czyli… czyyyyli tooo dziecko tegooo… – nie chciało mi przejść przez gardło imię ojca dziecka – nie nie on nie może się o tym dowiedzieć !– krzyczałam zalana łzami
- Bello spokojnie – usłyszałam głos Alice – on się o niczym nie dowie – mówiła bardzo spokojnie – Nie możesz się denerwować,bo stracisz dziecko Bello – jej słowa otrzeźwiły mnie jak wiadro zimnej wody
Od kiedy traci się dziecko od zdenerwowania? Chyba nie znam żadnej matki, która podczas ciąży ani razu nie była zdenerwowana. Trochę zastanowienia, aŁtoreczko, proszę.
Logiczny Burdel +20

- Aleee ale on mi zabierze dziecko – płakałam co raz mocniej ,przytuliła mnie Esme i powiedziała
No jasne. Każdy sąd to jemu da prawa rodzicielskie. Yhym. Jasne. Tuż po tym, jak się przyzna, że cię zgwałcił. Na pewno. Bój się, Belusiu.
A nie mogła pójść teraz do sądu, skoro są dowody na to, że ją zgwałcił? Posadziliby go na ładnych parę lat i byłby spokój.
Niee, no jak to, w takich opeczkach sprawiedliwość wymierza się samemu!
A ja bym się cieszył - ona nie chce dziecka, a on je jej zabierze, czyli problem rozwiązany!


- Nie martw się! on się do was nawet nie zbliży! – powiedziała to takim spokojnym tonem, że trochę się uspokoiłam
Moim oczom ukazała się znowu Rosalie i znowu ten widok… Boże kim oni wszyscy są? Przecież to nie możliwe… ale jak wytłumaczyć to,że są wszyscy do siebie podobni, chociaż nawet nie są rodziną…wszyscy są piękni i zimni i ta ich ponadludzka siła. Błądziłam w myślach zastanawiając się nad tym wszystkim, przerwał mi głos
- Bello słyszysz mnie … – usłyszałam głos Rosalie, a ja potrafiłam wydobyć z siebie tylko jedno pytanie
- Kim wy… kim wy wszyscy jesteście ? – wydukałam, a na ich twarzach zagościł strach, trwali w bezruchu dobre kilka minut – Do cholery kim wy jesteście ? – krzyczałam
Kluseczka wreszcie przejrzała na oczy. Fanfary proszę.
Tarararam, taram, tam, tam.
To ona nie wie, że są wampirami? Trolololololololololololololololololololololololololo.


- O co ci chodzi Bello? – zapytał spokojnie Carlisle
- Nie udawajcie, że nie wiecie o co chodzi ! – dalej krzyczałam – Ja wszystko widziałam tam na polanie ! Widziałam Rosalie i Jaaacoooba- jąkałam się – widziałam jak się zmienił w to coś– mówiłam sparaliżowana strachem
- Bello to ci się przyśniło – powiedziała spokojnie Rose
- Nic mi się nie przyśniło! Widziałam jak wyrwałaś drzewo i nim rzuciłaś – krzyczałam trzęsąc się z nerwów i stresu. Nagle poczułam, że oblewa mnie fala błogiego spokoju


- Dzięki Jasper – usłyszałam głos Edwarda… zaraz zaraz… za co on mu dziękuje pomyślałam…- Bello masz rację – szeptał Edward –Przepraszam, że ci nie powiedzieliśmy – przerwał
- Kim wy jesteście ? – mówiłam spokojnie
- Baliśmy się, że jak ci powiemy to od nas uciekniesz – mówił smutny Edward – Jesteśmy potworami i spółką – wyszeptał i wyszedł z sali
To wszystko tłumaczy. Dzięki, Edward!

- Edward– krzyknęłam – stój Proszę – wyszeptałam, po chwili ujrzałam go jak wchodzi do sali – może najpierw mi opowiesz, a później uciekniesz – powiedziałam z uśmiechem
- Jesteśmy Wampirami – powiedziała Alice, a ja w tym momencie przestałam oddychać…


I gadają tak sobie o tym w jednej z sal publicznego szpitala.
Opkowa Logika +30

- Oddychaj Bello ! – zaśmiał się Emmet – Nie bój się przecież nic ci nie zrobimy – mówił z uśmiechem, a mi ciarki przeszły po plecach
- Allleee…wa…wampiry przecież piijąą.. – nie chciało mi to przejść przez gardło – krew – wyszeptałam
- Tak,ale my nie pijemy ludzkiej krwi Bello – powiedział cicho Carlisle– pijemy krew zwierzęcą – dodał a mi spadł ciężar z serca
- To dlaczego, nie powiedzieliście mi wcześniej ? -Zapytałam lekko zszokowana
Powyższa rozmowa w skrócie:
- No hej, jesteśmy wampirami.
- Ale wampiry piją przecież krew!
- Ale my pijemy tylko zwierzęcą krew, nie ludzką. Jesteśmy wege przecież.
*KociePorno płacze nad swoim ryżem*
- Jak tak, to spoko. Przecież mnie nie oszukujecie i jesteście słodkimi misiaczkami-pysiaczkami, więc spoko. Powinniście mi byli powiedzieć to wcześniej.
Tu wchodzimy na wyższy poziom filozofii dziecięcej. "Czy człowiek jest zwierzęciem?" to nie takie proste pytanie.


- Nie chcieliśmy byś od nas odeszła… – powiedział Edward – Jesteś dla nas bardzo ważna! A jakbyśmy ci wyznali kim jesteśmy, to na pewno uciekłabyś z krzykiem – mówił smutny
- Zaraz….zaraz wy myślicie, ze jestem aż tak daremna ! – krzyknęłam –myślicie, że uciekłabym od was?!
Każdy myślący człowiek by tak zrobił. Nawet bohater taniego amerykańskiego horroru by tak zrobił. Ale to Belka kluska, a oni sparklą.
Btw sprawdziłam - "daremny" w odniesieniu do osoby używany jest na Śląsku. Belka widocznie też jest stamtąd. ;)
Mylisz się, KociePorno.



Przecież tyle razy ratowaliście mi życie – w oczach znowu pojawiły mi się łzy, po chwili poczułam znowu ten błogi spokój – Jasper co ty do jasnej cholery wyprawiasz? – zapytałam się, a wszyscy zaczęli się śmiać
Bo ona od początku wiedziała, że to Jasper. Jasne.
Te niespokojne wody błogości jej to powiedziały.

- Uspokaja cię – powiedziała spokojnie Alice, po chwili dodała – Bello każdy normalny człowiek by uciekł, bo my chcąc nie chcąc czujemy pociąg do ludzkiej krwi – powiedziała smutna
- No i co z tego ? Widocznie JA Nie Jestem Normalna! – powiedziałam całkiem poważnie
Mary Sue +300
Krejzi Nastolatka, Która Na Pewno Nie Jest Normalna, No! +50
Gimbaza +20

– Przecież ja mam teraz tylko was ! Pewnie gdyby nie wy to już dawno bym umarła… albo bym się wtedy wykrwawiła,albo sama bym się zabiła po śmierci ojca- mówiłam jak w transie… nie interesowało mnie to, kim oni są, dla mnie to się nie liczyło! – Kocham Was ! I to się nie zmieniło po tym jak się dowiedziałam kim jesteście! Dla mnie jesteście moją rodziną! –powiedziałam, a z oczu zaczęły cieknąć mi łzy – Kocham Was Rozumiecie !- po tych słowach wszyscy stali jak sparaliżowani i nie wiedzieli co powiedzieć, tylko Alice jak zawsze uradowana podskoczyła do mnie
- Kocham Cię Bello – mocno mnie uściskała – Ciebie też maluszku Kocham – powiedziała do mojego brzucha – Będziemy Mieli Dziecko – krzyczała uradowana po całej sali, a wszyscy zaczęli się śmiać z szalejącego chochlika
Kreacja psychiki bohatera lvl opko.

- To masz przesrane! – powiedział śmiejący się Emmet, po czym dodał z uśmiechem - xD.
Kto ma przesrane? Nie rozumiem.
Na pewno nie łowcy wampirów ze świata Kluski. Najłatwiejsza robota ever.

 – My też cię Kochamy Bells – ucałował mnie – i odpoczywaj teraz… my idziemy – powiedział i zaczął wyganiać wszystkich z sali –Sio ciężarna potrzebuje spokoju!
Wszyscy wyszli , ale wiedziałam, że stoją przed salą… Cała ta sytuacja jest niesamowita… Może powinnam się bać, lecz nie! ja się cieszyłam!… Jestem chyba chora na głową! Każdy normalny człowiek uciekałby, gdzie pieprz rośnie, a ja sama z własnej nieprzymuszonej woli pcham się w ręce Wampirów i jeszcze się z tego ciesze… Najwyżej stanę się przekąską… Ale ze mnie masochistka…


Rozdział 21

Euforia!Tak, teraz czuję się wspaniale, chociaż sama nie wiem dlaczego!Jeszcze nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa! W szpitalu leżałam 3 dni i oczywiście nie obyło się bez wizyty Jacoba… Jak on to stwierdził „Albo będziesz ze mną, albo odbiorę ci dziecko! Wybór należy do ciebie!”
A ten skąd wiedział o dziecku? Dlaczego w ogóle ktokolwiek wpuścił go do sali, w której leżała Belka kluska?
????
Logiczny Burdel +100
Może on ma jakiś specjalny narząd, który wykrywa tego typu powikłania?
Ubogość Opisu +10

Na szczęście w tym czasie był u mnie Edward i go wywalił z sali. Dni mijały i powoli wszystko zaczęło się układać, nawet myśl o ciąży już mnie nie przerażała, a wręcz cieszyłam się z tego, wiedziałam,że teraz będę miała dla kogo żyć. Od czasu gdy dowiedziałam się, ze Cullenowie są wampirami to całkowicie przestali ukrywać swoje talenty i było bardzo śmiesznie, jak Emmet z Edwardem rozwalili pół salonu, bo zachciało im się siłowania…
Hehe. Śmiechowo.
Dzień jak co dzień. Ja też demoluję czasem cały dom, bo chcę się pobawić w furiata.
Mój pies kiedyś nasikał mi na łóżko na przykład.
Ja kiedyś wybiłem szybę w starych, PRL-owskich drzwiach tyłkiem kolegi.

Po tygodniu nieobecności nadszedł czas zmierzenia się ze swoim strachem oko w oko… Czas do szkoły.
- Dziś jedziemy moim autem – kłóciłam się z Edwardem
- Nie ma mowy jedziemy moją kruszynką – uśmiechnął się i pogłaskał swoje pedovolvo
Tu się zatrzymajmy.
Jedną z niewielu rzeczy, jakie pamiętam z filmowej adaptacji "Zmierzchu", na której byłem w kinie (bogactwo i odwaga), było auto Edwarda, a dokładniej Volvo C30.
To szkaradztwo przyprawiło mnie niemal o wymioty. I przyprawia za każdym razem, gdy je widzę, bo poza niezaprzeczalną brzydotą przypomina mi o tym nieszczęsnym filmie. 
Afe!
(Na dowód tego, że wielbiciele "Zmierzchu" nie grzeszą żadną umiejętnością, załączam przypadkowo wybrany wynik wyszukiwania w Google Grafika: oto i on).

- Nie no piękną masz kobietę Edwardzie – uśmiechnęłam się kpiarsko – a jak tam noce dobrze wam ? – wszyscy wybuchnęli nieograniczonym śmiechem, a Edward zrobił głupią minę
- haha bardzo śmieszne! Ale i tak jedziemy moim autem – skwitował
- hmmm…z tego, co wiem to mam się nie denerwować tak ? – powiedziałam podstępem
- no tak, a co to ma do tego ?
- Bo strasznie mi właśnie ciśnienie podskoczyło – zaczęłam udawać, że upadam na ziemie, lecz wleciałam w ramiona Emmeta –Prawda Em, że ze względu na mój stan zdrowia powinien mi ustąpić?! – zrobiłam maślane oczka i minkę zbitego psa
- Tak mi się wydaje- powstrzymywał się od śmiechu i zaczął kierować się w stronę mojej ubogiej, jak to opko, gównoMazdy – Nie masz wyjścia Edward! – powiedział śmiejąc się
- Ale wy uparci… – szedł w naszym kierunku ze spuszczoną głową –Ale jutro i tak jedziemy moim pedovolvo – dodał z łobuzerskim uśmiechem
- Niech ci będzie – machnęłam ręką i wsiadłam za kierownicę
A nie mogą jechać każdy swoim autem? Stać ich przecież.
E tam. Gdy kiedyś byłam na koncercie, grający zespoł podzielił się refleksją, że jeżeli wciąż jeżdżą w trasy wspólnym busem, a nie prywatnymi samochodami, to znaczy, że naprawdę się lubią.

Byłam skoncentrowana na drodze, lecz nie dało się nie słyszeć głupich tekstów Emmeta i wkurzającego się Edwarda. Jechałam i nagle straciłam panowanie nad kierownicą, a przed moją twarzą ujrzałam dziwny obraz, lekko zamazany… Stał tam blady mężczyzna, który wyciągał do mnie rękę i mówił coś, wszystko było bardzo zamazane i zdołałam tylko usłyszeć „ Bello strzeż się przeszłości, bo ona powróciła”, nagle obraz się zmienił i zobaczyłam jak Edward bije Billa…
Ojca Jacoba? [x]
Ubogość Opisu +5

Byłam jak w transie i nawet nie wiem kiedy staliśmy na poboczu, a Edward mną potrząsa
- Bello co się stało? – pytał zdenerwowany, a do mnie dopiero dotarło co się stało
- Mia…Miałam wizję… – wszyscy zamarli i przez chwilę nie wiedzieli co powiedzieć, sama nie wiedziałam co się dokładnie stało, bo przecież miałam wizje, ale zawsze podczas snu, a nie na jawie…
Wizje - kompletna normalka. Wszyscy je miewają. Co nie?
Dwie rano, jedną w południe, trzy przed śniadaniem i jeszcze małą po wieczorynce.
Jaszka. Każdy mój sen zawsze ma odzwierciedlenie w niedalekiej przyszłości. Tak samo jak tych ludzi: (klikacz)

- Ale jak to Bells… przecież zawsze miałaś sny, a nie tak jak teraz…- mówiła przestraszona Alice – mogłaś się zabić –wyszeptała załamana
- Nie mam pojęcia co się stało … – wyszeptałam – Edward prowadź proszę – i przesiadłam się na stronę pasażera
Przez resztę drogi nikt się nie odezwał nawet pół-słówkiem, a ja miałam wrażenie, że i tak coś się wydarzy… Te wizje… One były co raz bardziej realne i bardziej widoczne… Bałam się na samą myśl tego co może się stać powtarzając w głowie słowa „Bello strzeż się przeszłości, bo ona powróciła” Co to ma znaczyć ?
Rozumiem, że czekamy, aż nad główką Belki zapali się animowana żaróweczka? Bo, naturalnie, kto by się domyślał, o co może chodzić?


W szkole pierwsze lekcje jakoś mijały, oczywiście wszyscy się na mnie patrzyli, ale nikt nie miał odwagi się odezwać, nawet Angela i Samantha Fox były nadzwyczaj spokojne i opanowane… czułam, że ten gnojek wszystko opowiedział! Dziś wyjątkowo szłam sama na lunch hmmm… ciekawe gdzie oni się podziali? Myślałam, lecz z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos
- Cześć Bello, jak się czujesz – odwróciłam się i ujrzałam Billa z podejrzanym uśmiechem na twarzy
Ojca Jacoba? Co on robił w szkole? Co się w ogóle dzieje w tym opku?
Ubogość Opisu +30

- Dobrze, Czego chcesz? – zapytałam bez ogródek
- Oj Bells co ty taka niemiła ? – zaczął zbliżać się do mnie –Człowiek chce być miły! A tu tak zostaje potraktowany – udał smutnego – Chciałem zaprosić cię do kina – powiedział z kpiarskim uśmiechem
- aha…Dzięki za propozycje, ale nie skorzystam – i zaczęłam kierować się w stronę stołówki
- Zaraz– w tym momencie złapał mnie za rękę i przygniótł do ścian,wszyscy się przyglądali, lecz nikt nie reagował
Serio? Cały tłum ludzi i mu nie wklepali?
No, jak takie zjawisko psychologiczne. Każdy sądzi, że zrobi to ktoś inny.
Może to było Pornstar High School i wszyscy myśleli, że na korytarzu odbywają się właśnie zajęcia fakultetu mat-BDSM i nie chcieli przeszkadzać?
To by wiele wyjaśniało.

 – Tak pogrywasz! Udajesz święta Bożego Narodzenia w czasie Wielkanocy, a wpadłaś z pierwszym lepszym! -krzyknął mi do ucha, zaczął dotykać mojej twarzy, objął i przywarł do mnie swoim ciałem – Mam na ciebie ochotę !–szepnął mi do ucha – Sypiałaś z tyloma, więc ze mną też możesz! – zaczął mnie dotykać – może pójdziemy do ubikacji i tam załatwimy to i owo, co ty na to? – wysłał mi parszywy uśmieszek
- Zostaw mnie! – krzyczałam i wyrywałam się – kretyn z Ciebie i nigdy się z Tobą nie prześpię ! – próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku, lecz nie było to możliwe…


Szedłem spokojnie w stronę stołówki i nigdzie nie widziałem Belli. Pewnie już siedzi z resztą pomyślałem, lecz po chwili usłyszałem myśli Louren „Dobrze tej dziwce! Ma to co chciała!” śmiała się w myślach, w pewnym momencie zobaczyłem grupkę ludzi i podążyłem w ich stronę… Zobaczyłem jak ten parszywy Bill obmacuje Belle,a ta nie potrafi wyswobodzić się z jego uścisku…Wszyscy tylko stali i patrzyli się z parszywymi uśmiechami, a ich myśli mówiły same za siebie…
Po to są myśli, co nie?
To nadal jest, przepraszam, ojciec Jacoba?
Co tu się wyprawia?
Czy wszyscy nagle przestali lubić Kluskę? Przecież dotychczas była typem Mary Sue. Jak już się wymyśliło jakąś konwencję, nieważne jak biedną, to przynajmniej się jej trzyma, aŁtoreczko.
Ubogość wszystkiego +1000000

- Zostaw ją ty gnoju ! – krzyknąłem i oderwałem typa od Bells – nic ci nie jest ? – zapytałem Belli, a ta tylko pokiwała głową
- Kurwa czego chcesz Cullen? Nie widzisz, że jestem zajęty! – i znowu zaczął zbliżać się do Belli – Mamy plany i musimy iść do kibelka… Prawda Bello – zaczął się śmiać, a mi nerwy puściły, myślałem, że się nie opanuje i zatopię moje kły w jego szyi
- Taki kurwa mądry jesteś !– złapałem go i podniosłem do góry uderzając o ścianę – To pogadaj ze mną ! No bierz mnie, śmiało! – w tym momencie z mojego gardła wydobyło się ciche warknięcie
- o co ci chodzi Cullen? – mówił przerażony – przecież to nie twoja sprawa… – mówił piskliwym głosem
- Widzę,że panienka się boi i piszczy! – zakpiłem z niego i wszyscy wokoło zaczęli się śmiać [Na serio ktoś się w takiej sytuacji śmieje..? Bardzo alternatywna ta opkorzeczywistość.] – Wszystko, co masz do Belli to masz i do mnie ! – warknąłem i uderzyłem do pięścią w twarz,musiałem się hamować , by go nie zabić – Więc może powiesz,co chciałeś od mojej Belli ? – mówiłem jak w transie nie myśląc, co mówię, i zobaczyłem, że Bella stoi osłupiała,jakby była sparaliżowana – No mów! – krzyknąłem
- Cullen przecież, ja nie mam nic do Ciebie – mówił przerażony –J..Jaa… Jaaa tylko chcia…chciałem… żeby…ooo…ona –jąkał się jak małe dziecko
Typowy cwaniak.
Ten gnojek wisi mi 30 złotych. A pan, panie pułkowniku, wisi mi tylko piątaka.

- No co chciałeś Gnoju! – znowu z mojego gardła wydobył się warkot
- No bo ona jest w ciąży… – powiedział szybko, że ledwo go zrozumiałem
- Co z tego, że jest w ciąży ?! – z nerwów znowu uderzyłem nim o ścianę, a on zaczął jęczeć – mów Gnido i to szybko! -warknąłem
- no bo…bo… skoro sypia ze wszystkimi – wydusił z siebie szeptem
Czyli każda kobieta, która jest w ciąży, sypia ze wszystkimi. A to ciekawe.
Nie, nie, nie. Nie taki był sens tej wypowiedzi. Chodziło mu o "Skoro jest w ciąży, to każdy może się z nią teraz seksić, bo i tak oni nie będą mieli z nią dzieci, a jej jest wszystko jedno, bo jest już w ciąży".

– to…too.. chcia…chciałem, żeby i ze mną się przespała –ledwo wypowiedział te słowa [NA PEWNO by to powtórzył. No NA PEWNO.], a ja od razu dostałem szału i przywaliłem mu tak mocno, że z nosa pociekła mu krew, nie panowałem już nad sobą, lecz gdy usłyszałem jej pełen przerażenia i smutku głos zmiękłem
- Edwardzie Proszę Przestań ! – powiedziała cała roztrzęsiona, podeszła i wzięła mnie za rękę a mnie jakby poraził prąd…
Bella posiadła moce Imperatora z Gwiezdnych Wojen!!!
Wyobraziłem sobie Kristen Stewart (czy jak ona się tam nazywa) w roli Imperatora2 w disneyowskich "Gwiezdnych Wojnach" obok Kaczora Donalda w roli miecza świetlnego w kształcie choinki. Brrrr...

Bolało, a przecież my wampiry rzadko odczuwamy ból… Dziwne – Proszę chodźmy już, bo zaraz stracisz kontrole nad sobą…Miałam wizję…– szepnęła mi na ucho, a cała złość zeszła ze mnie jak z balona… puściłem Billa, a ten osunął się na podłogę
Czułem jak Bella cała się trzęsie, lecz wiedziałem, że to nie tylko z powodu tej bójki… Spojrzałem na niż, bo akurat leciała pogoda w szkolnym telewęźle, i zobaczyłem, że otacza ją jakby żółtko - niebieska aura… Co to jest? Mówiłem w myślach Przecież to nie możliwe! Chyba mi się tylko zdawało….Objąłem ją w talli i odeszliśmy kawałek dalej, lecz po chwili odwróciłem się i sam nie wiem czemu, ale powiedziałem coś, co nawet mnie zdziwiło… Sorry wiem czemu to powiedziałem! Kocham ją i tylko to się liczy!
Weź się ogarnij trochę.

- Jeszcze jedno ! – powiedziałem do wszystkich zgromadzonych – Jak jeszcze ktoś będzie nachodził Belle to będzie miał do czynienia ze mną!- krzyknąłem i w pewnym momencie przerwał mi Emmet
- Nie tylko z tobą Ed ! Będą mieli do czynienia z nami wszystkimi! –wyszczerzył zęby Emmet , stojąc na czele armii uzbrojonych serów o masach z zakresu <0,15 kg;1,5 kg>, i w tym momencie zaczął zbliżać się do Billa – Następnym razem nie skończy się tylko na złamanym nosie! – warknął i podniósł Billa – – Zrozumiano! – wszyscy patrzyli się na niego jak na jakiegoś boga,
Normalka w ałtoreczko-meyerpiro-landzie.
Gary Stu +30

a Bill tylko skinął głową z przerażenia
- Puść go Em – powiedziała błagalnym tonem Bella, a Emmet jak na zawołanie zwolnił uścisk, a ten upadł na podłogę
Uścisk?


- Mam nadzieje, że wszyscy to zrozumieli – powiedziałem obejmując Belle, a ta wtuliła się we mnie, a tym momencie pękłem i dodałem– Jeszcze jego ! – krzyknąłem – Żeby nie było niedomówień!Bella jest w ciąży – powiedziałem,a ona tylko mocniej złapała mnie za bluzę, chyba z przerażenia – Ze mną! Dziecko jest moje i wara od niej !
Takie tam wyznania na stołówce, ech, szara codzienność...
Tak się tylko zastanawiam, czy nauczycieli gdzieś wcięło, czy są równie zaabsorbowani całą sytuacją co uczniowie.
Nie wiem, jak w Twojej stołówce w gimbazie, ale w mojej jedynymi nauczycielami byli siedzący przy osobnym, nakrytym obrusem, stoliku wuefiści, którzy i tak mieli na wszystko wyrąbane, gdy tylko poflirtowali z Panią Zza Lady, by dostać większe porcje niż uczniowie.
 
P.S. Do tej pani nikt nigdy nie zwrócił się po imieniu, ta pani była kolejną bezimienną postacią tragedii zwanej polską szkolną stołówką, stąd duże litery.



W tym momencie popatrzyłem na Belle i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek… chyba była bardzo zdziwiona obrotem sytuacji, bo nawet nie zareagowała tylko poszliśmy w stronę stołówki obejmując się… Wszyscy świadkowie zaistniałej sytuacji stali z otwartymi buziami nawet się nie ruszając… Słyszałem myśli niektórych osób „Jak ona to zrobiła, że go usidliła?” myślała jakaś dziewczyna, z oddali usłyszałem myśli Louren i Jessici„Tym razem to zabije tą ździrę! Zemszczę się za to, że odebrała mi Mojego Edwarda” 

Rozdział 22

Dlaczego on to powiedział? Dlaczego powiedział, że on jest ojcem dziecka?Boże on mnie co raz bardziej zadziwia! Jest niesamowity…
Bo powiedział, że jest ojcem dziecka? Co oznacza, że Belcia, poza spaniem z Jacobem, który się do tego zapewne otwarcie przyznaje, Emmetem (chodzą takie plotki) i tym typem Paulem, o czym pewnie też już wszyscy wiedzą, sypia też z Edwardem. Rzeczywiście, całkowicie oczyszcza ją to z łatki "sypiającej ze wszystkimi". A Jacob, który o ciąży Belki dowiedział się znikąd, pewnie teraz wierzy, że to nie on jest tatusiem, i da jej spokój.
Opkowa Logika +30
A niech sobie w sumie sypia z kim chce, tylko dlaczego to wszystko jest wywalone dla publiki? Kogo to w ogóle obchodzi?
A poza tym, wszyscy ci faceci to też nieźli puszczalscy. Całe to opko jest trochę puszczalskie. 

ale przecież nie mogę zniszczyć mu życia! Nie jesteśmy parą, a on zrobił to tylko z czystej litości, nie chciał by ktoś się mnie czepiał i szczerze podziałało! W szkole nikt mi nie dogaduje , a wręcz zaczęli mnie szanować…
BO OJCEM DZIECKA JEST EDWARD!?!?
Noo, brat boga przecież.

No ale od reguły muszą być wyjątki! I właśnie takimi są Louren i Jessica… Czepiają się mnie o byle co! Jak widzą, że idę sama, to zawsze starają uprzykrzyć mi życie!
Tak było też wcześniej, więc nie wiem, czy ciąża ma na to jakikolwiek wpływ.
Martyrologia opkowa +20

Ale ostatnio coś dziwnego się ze mną dzieje… Co raz trudniej panować mi nad moimi nerwami…
To wcale nie może być objaw burzy hormonów w ciele ciężarnej.
To są objawy zwykłej burzy w ciele ciężarnej, przecież ona razi prundem!

Wczoraj Jess dorwała mnie w toalecie i zaczęła wyzywać, w sumie nie bardzo mnie to już rusza, ale jak zbliżyła się i uderzyła mnie w twarz,
Jasne! A do tego wykop.pl z półobrotu prosto w podbródek i cios kolanem w brzuch!
Gimbaza +200

to w środku poczułam taką dziwną siłę! Zaczęłam się trząść, a moje ręce zaczęły mnie dziwnie piec, nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje… po chwili uderzyła mnie drugi raz i wtedy obudził się chyba we mnie jakiś demon… Popchnęłam Jess na ścianę i złapałam ją za ręce, a ta nagle zaczęła się tak dziwnie trząść, jakby pokopał ją prąd, gdy ją puściłam to ta upadła na podłogę… Nie miałam pojęcia, co się stało więc szybko wyszłam z ubikacji z postanowiłam, ze nikomu nie powiem o tym co się stało! Nikt nie może się dowiedzieć!
A Jessica na pewno nikomu nie powie! To moja best friend forever przecież!
Oczywiście, że się nikt nie dowie, przecież Bella dokończy potem dzieła i dorwie ją po szkole, a następnie zakopie w lesie. Prawda? *z nadzieją w głosie*
"Popieszczę Cię prądem, byś nie wygadała, że popieszczę Cię prądem", pomyślała Bella.

Od pięciu dni staram się unikać Edwarda, nie chce sprawiać mu więcej problemów,
To takie wiarygodne - jest ojcem mojego dziecka, więc go unikam. Wszyscy w szkole na pewno wam wierzą, misiaczki.

bo w końcu przeze mnie wyjdzie na jaw kim oni są i będą problemy,a tego nie chce.
Nawet Kluska zdaje sobie sprawę z tego, że większość ludzi domyśli się jakieś 4596243956 razy szybciej niż ona.

Większość czasu siedziałam w swoim pokoju i słuchałam muzyki, zatęskniłam za moimi rodzinnymi stronami, za miejscem w którym urodziła się moja mama… Polska tak to stamtąd pochodzi i zaczęłam tęsknić za tym ich językiem, babcią i wujostwem. W Ameryce nie mam nikogo, zostałam tu sama jak palec…
Dlaczego tam nie wrócisz, skoro tam masz rodzinę, a tu prześladują cię gwałciciele i wspomnienia z nimi związane?
Jakie to JEJ akurat rodzinne strony? Jej mama się tam urodziła, ojciec jest Amerykaninem najprawdopodobniej; wątpię, żeby bywała tam ultraczęsto. I nie za bardzo chce mi się wierzyć, że akurat taka sobie Amerykanka utożsamia się z takim biednym i zacofanym krajem jak Polsza. A btw to podejrzewam, że mówi po polsku niesamowicie płynnie. Naturalnie.
Wątek narodowo-refleksyjny tego opka doprowadził mnie do mniej więcej takiego stanu:



Znowu zaczęłam słuchać polskich utworów, pamiętam jak byłam mała i śpiewałam z wujkiem Chrisme (to typowe polskie imię jak mniemam?) poprockowe piosenki… (Żadnego rocka nie uświadczycie w tym opku). Niektóre piosenki są na prawdę świetnie i szkoda, że nie puszczają ich tutaj. Na laptopie włączyłam same polskie utwory, z którymi jakoś się utożsamiałam, w pewnym momencie usłyszałam „Ewakuacje –Ewy Farny” "Pioseneczkę o woreczku mosznowym" Braci Figo Fagot.
Boru, ile tych ewakuacji tam było?
Dziwne, nie ma linka do YT. Czuję się zawiedziona.

uwielbiam tą piosenkę, jest dla mnie natchnieniem i zarazem azylem…
Skoro Ałtorka tak bardzo kocha polską muzykę komercyjną, to dlaczego tworzy jakiś wtórokanon ksioopka zamiast spokojnie osadzić akcję w Polsce?
Dobra, chyba znam odpowiedź na to pytanie.

Poleciały pierwsze nuty, a ja od razu zaczęłam śpiewać. Kochałam tę piosenkę, jej rytm i poprockowy styl, zawsze lubiłam tego rodzaju kawałki. Śpiewałam całą sobą - nawet prawa stopa i kość ogonowa dołączyły do chórków przy refrenie! - i wręcz czułam te słowa, które wydobywały się z moich ust …

A kiedy samotność doskwiera,
Wyciągam woreczek mosznowy
Gadamy jak kumple z wojska.
Śpiewamy przy wódce do rana.

Możesz pytać jak się mam
Ale to co wtedy powiem
Nie przyniesie żadnych słów, które chcesz znać
Podróż nie rozgrzesza z win
Tam, gdzie jadę pytań nie ma
Tu masz swoją metę, ja mój start

Jedno wiem, gdy robię wszystkim wbrew,
Że po to są marzenia

….

Błagam, chcę posłuchać, jak Belka Kluska artykułuje "rozgrzesza" i "wszystkim wbrew". Błagam.

Przez cały czas czułam na sobie czyjś wzrok, lecz nie chciałam się odwracać. Wczułam się w atmosferę piosenki i nie miałam zamiaru przerywać… Śpiewając czułam się jakbym dalej żyła jak kiedyś… tak jak przed śmiercią mamy, wtedy byłam taka szczęśliwa, a śpiewanie i granie było całym moim życie, lecz od czasu wypadku przestałam robić to co najbardziej kochałam i zatopiłam się w smutku…
Podoba mi się w tym opku to, że z każdym rozdziałem dowiadujemy się czegoś nowego o boCHaterce ♥
Przez chwilę zastanawiałam się, czy to w ogóle jest jeszcze to samo zmierzchopko. O_o

- nie wiedziałem, że śpiewasz – usłyszałam głos, gdy się odwróciłam zobaczyłam opartego o drzwi Edwarda
- bo nie śpiewam – bez zastanowienia wyłączyłam muzykę – tak tylko nucę…- przerwałam [Ale co? Komu?] – Przepraszam nie chciałam przeszkadzać – powiedziałam siadając na łóżku
Nie chciała mu przeszkadzać wchodzenia do pokoju?




- Chyba żartujesz – powiedział z uśmiechem – jak dla mnie możesz tak cały czas – usiadł koło mnie – nie wiedziałem, że potrafisz tak dobrze śpiewać… Masz talent – uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafi
Tak, zwłaszcza, że Edzio wszystko zrozumiał z tego polskiego. No, chyba, że "współlokator ojca bratanka jego brata" (odsyłam do "Kosmicznych Jaj", Mela Brooksa) był Polakiem, to by wiele wyjaśniało. 
Ej, ale nie musiał w ogóle znać polskiego, by stwierdzić, że Belka umie śpiewać.
Dokładnie. Ja doceniam kunszt wokalisty pewnego zespołu, grającego epicki włoski symfoniczny power metal, jednak włoskiego nie znam. No dobra, znam, ale tylko tyle, by być w stanie kupić narkotyki i pelargonie.
Tu bym z Wami polemizował, ale to nie jest blog o muzyce, tylko o hejtowaniu wypocin... hym hym, chciałem rzec, konstruktywnej krytyce.
 
- Dzięki– moje policzki oblał czerwony rumieniec, a on tylko zachichotał
- ślicznie wyglądasz jak się czerwienisz – przybliżył się do mnie i dotknął mojego policzka – w ogóle jesteś śliczna –wyszeptał śląc mi łobuzerski uśmiech - powinnaś wstąpić do Wampirzej Partii Komunistycznej, wszyscy tam jesteśmy czerwoni.
- haha dobry żart – wstałam , znowu włączyłam „Ewakuacje” i zaczęłam nucić, a on bacznie mi się przygląda
- W jakim to języku ? – zapytał – nigdy nie słyszałem tej piosenki– mówił zamyślony 
- U nas nie puszcza się Polskich piosenek… a szkoda – wyznałam szczerze
Ciekawe czemu?
 
- eee…- zrobił dziwną minę- A skąd ty znasz polski ?
- Hehe no moja mama pochodziła z Polski… to kraj w Europie –dodałam – kiedyś jeździliśmy tam na wakacje i dość dobrze znam ten język… – mówiłam uśmiechnięta – w końcu jakby nie było, to jestem w połowie Polką – pokazałam mu język jak małe dziecko, a ten się tylko zaśmiał
- Fajnie- uśmiechnął się – tak mi się wydawało, że nie jesteś typową Amerykanką – mówił rozbawiony – Jesteś zbyt ładna jak na dziewczynę stąd, masz takie słowiańskie rysy twarzy –puścił im oczko
Rysom twarzy puścił oczko. Rysy twarzy uśmiechnęły się wesoło w odpowiedzi i zachichotały uroczo.
- My wiemy jaaak! - zanuciły.
Dobija mnie ten patriotyczny wątek w gimboopku. Zaraz zacznę wrzucać głupie obrazki.

- Dobra dobra już mi tu nie bajeruj – znowu wystawiłam mu język
- Co tak wystawiasz ten język ? – powiedział z tajemniczym uśmiechem– Mam ci go odgryźć? – i puścił mi oczko
*rzyga rzygiem, bo tęczą byłoby aż głupio*

- Jasne– zaczęłam się śmiać, a on powoli wstał z łóżka i zbliżył się do mnie, a mi serce zaczęło walić jak oszalałe. Po chwili stał przede mną, odgarnął włosy z mojej twarzy i pochylił się w taki sposób, że stykaliśmy się nosami…
Edward jest Eskimosem?

Patrzył w moje oczy -Nawet nie wiesz jaka jesteś śliczna – szeptał mi do ucha, a nogi pode mną zaczęły się uginać, chyba to wyczuł i objął mnie w talii, a drugą ręką gładził po policzku… Przejechał ustami po moim uchu, a na całym ciele poczułam ciarki… Pocałował moją szyje i kierował się w górę cały czas gładząc moją skórą przestrzeń pomiędzy swoimi ustami… W pewnym momencie złożył na moich ustach delikatny pocałunek, moje serce zaczęło wariować, a on chyba to zauważył, bo lekko się uśmiechnął… Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, że już całkiem stykaliśmy się swoimi ciałami,po moim ciele przeleciał dreszcz podniecenia, a Edward po sekundzie złożył na moich ustach kolejny… najlepszy i najsłodszy pocałunek w całym moim życiu, był taki delikatny i czuły…nigdy wcześniej nikt nie całował mnie z taką czułością,miałam wrażenie, że ogranicza się z obawy przed tym, że może mi zrobić krzywdę…
- Bello idziesz… eee… sorry- do pokoju wpadł podekscytowany Emmet,który po chwili się zmieszał – Sorry nie chciałem przeszkadzać– i zaczął wycofywać się z pokoju, oboje z Edwardem zaczęliśmy się śmiać
Przyłapałeś nas na całowaniu - ale śmieszne! Poza tym, pewnie tego nie pamiętacie, ale na początku opeczka Emmet leciał na Belkę, więc jemu chyba nie bardzo jest do śmiechu...
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że oni wpadają do niej do pokoju, jak do domu publicznego. 

- Nic nie szkodzi – powiedziałam odrywając się od Edwarda – Co chciałeś ? – powiedziałam przez śmiech
- No bo … chciałem się zapytać czy idziesz z nami na imprezę –mówił bacznie obserwując mnie i Edwarda – No bo miał się Ciebie spytać o to Edek z krainy kredek (bardzo lubię Emmeta; w ogóle lubię to opko)(Ja nie, nie ma w nim prawdziwych antybohaterów, ani nawet antagonistów), no ale nie przychodził, więc sam chciałem to załatwić… – mówił szczerząc się – teraz już wiem, że usta miał zajęte czym innym… –zachichotał, a ja się trochę zmieszałam i nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
- eh…wiesz chyba nie… – powiedziałam ze smutkiem
- dlaczego?- skoczyli obaj na mnie
- no bo… – nie wiedziałam jak im to powiedzieć – eh… nie widzicie jak ja wyglądam… jak balon – zrobiłam grymas – to dopiero 10 tydzień a już widać brzuch … wyglądam okropnie
- Co ty gadasz za głupoty! – obaj krzyknęli, a ja tylko na nich spojrzałam, po chwili podszedł do mnie Edward – Bello wyglądasz cudownie – pogłaskał mnie po brzuchu – Teraz jesteś jeszcze bardziej seksowna niż wcześniej


 – zrobił rozmarzoną minę i po chwili dodał – Em spokojnie Bella idzie z nami i koniec, nie ma gadki! Bo jak nie to weźmiemy ją siłą – i obaj zaczęli się śmiać
Rzeczywiście zabawne, zwłaszcza dla kobiety, która była dwukrotnie zgwałcona. Przezabawne. Boki zrywać.
Oj pan Freud zacierałby ręce z radości, analizując psychikę Kluski.



- eh..no to chyba nie mam wyjścia – zrobiłam smutną minkę, a oni zaczęli się jeszcze bardziej trząść ze śmiechu
- To się ubieraj – powiedzieli wychodząc z pokoju – Bello weź jeszcze jakieś podkłady muzyczne… – powiedział Edward i wyparował z pokoju
Kurcze po co podkłady? Co oni znowu wykombinowali? Po nich można spodziewać się naprawdę wszystkiego!
Kto również nie ma pojęcia, co może się szykować, proszę podnieść rękę do góry!


Tak właśnie czułam. *dołącza*

Rozdział 23 

Boże w co ja się wpakowałam :/
Myślowe emotikonki to jak wyższy poziom egzystencji.

Nie ma to jak ciężarna na imprezie, na której będzie pełno znajomych, z których wszyscy o ciąży są poinformowani, a nawet do niej przyzwyczajeni… co gorsza pełno tych zawistnych„znajomych”, którzy z chęcią by mnie zakopali żywcem lub podpalili na stosie…
Czyli tylko Jessiki i Louren, bo reszta cię szanuje za bycie w ciąży z Edwardem?
One ze swoimi półobrotami robią za kilka sekcji karate.
Skoro tak bardzo się nie lubią, to po co je zapraszać? Chociaż kij z tym, jakby co to Kluska porazi je swoim bioprądem i będzie git.

W co tu się ubrać… Kurcze nie mam nawet ciuchów, a oni wyciągają mnie na jakąś imprezę… Co za ludzie… NO ta, to wampiry nie ludzie he he.


Narrator potrafiący samego siebie rozśmieszyć podstawą literatury neoopkowej!

Dobra ubiorę się wcześniej,bo pewnie Alice i Rosalie zajmą później łazienkę i będę miała pozamiatane. Przeszukałam całą szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego i chyba po 30 minutach grzebania znalazłam coś w miarę dobrego. Ubrałam się w satynową sukienkę obcinaną pod biustem koloru pomarańczowego,
Słyszałam, że od marchwi skóra przybiera pomarańczowy odcień. Belka wciągała ją biustem czy jak?
Wyższy poziom ćpania.
Oj tak...

czarne rajstopy i pomarańczowe czółenka oraz czarną skórzaną kurtkę. Kurcze na prawdę świetnie w tym wyglądam, trochę jak dynia na Halloween, a co najważniejsze… nie widać brzuszka! Mam już dość tego, że wszyscy się na mnie gapią i szepczą!
Teraz na pewno zapomną, że w ogóle kiedykolwiek byłaś w ciąży. Yhym, jasne.

Może teraz będę miała trochę więcej spokoju! Po zrobieniu makijażu i ułożeniu włosów poszukałam jakichś podkładów muzycznych. No kurde muszą tu gdzieś być ! Mówiłam sama do siebie. Oooo są wrzasnęłam uradowana! Przyszykowałam trochę polskich nut, trochę starszych kawałków (sprzed dwóch lat na przykład, stare śmieci, ale ciągle jare!) i teraźniejsze hity, no nigdy nie wiadomo na co im to, więc jak to się mówi „ przezorny zawsze ubezpieczony” i tego wolę się trzymać. Ta ciąża strasznie mnie męczy! Gdybym mogła to bym cały czas spała… Mam wrażenie, że dziecko wręcz wysysa mnie ze wszystkiego co najlepsze, niby wszyscy mówią, że strasznie się zmieniłam „Bello jak ty ładnie wyglądasz” ale ja jakoś strasznie źle się czuje i ten brzuch… Wydaje mi się, że jest trochę za duży jak na 10 tydzień, normalnie nawet nie widać, że kobieta jest w ciąży a ja… szkoda gadać.
Może idź do lekarza albo poproś o ocenę Carlisle'a?

O 20 byliśmy pod klubem w Port Angeles, gdy weszliśmy od razu uderzył mnie odór palonych papierosów,myślałam, ze zwymiotuję.
No, w ogóle to bardzo odpowiedzialne, żeby narażać ciężarną kobietę na takie warunki. I trzymać ją w nich przez dłuższy czas przecież.

Dzisiejszego wieczora nie miałam najmniejszej ochoty na zabawę, a tu jeszcze okazało się, że w klubie jest „wieczór talentów” i co jakiś czas wychodzi jakiś amator i śpiewa… Boże co za żenada… Wciąż nie domyślałam się, co licealni bogowie dla mnie planują... Jestem ucieleśnieniem inteligencji. Usiedliśmy przy stoliku i jak zawsze Emmet i Jazz poszli po napoje… no właśnie teraz, to nawet napić się nie mogę… tylko te soki i soczki… ile można to pić? Nie wiem, ale mnie to czeka przez następne 7 miesięcy eh… humor to miałam dziś tak paskudny, że szok i jeszcze to… w klubie jest Jessica z tym swoim klonem Louren!
Klony! Tak!


(+20 za idealne dopasowanie gifa)

Boże dlaczego mnie tak pokarałeś! Za jakie grzech ? Lamentowałam! Na szczęście okazało się, że przyjechała też Angela i zabrała ze sobą Mika i Samanthe! Siedziałam tak z nosem na kwintę i rozmyślałam o swoim marnym życiu, a z rozmyśleń wyrwał mnie głos DJ’a
- Witam wszystkich jestem DJ Matrix, a tak naprawdę to Krzysztof "Neo" Bosak i jestem jednym z liderów Ruchu Narodowego, ale nie mówmy o mnie, no dobra, skoro nalegacie, to mam śliczną buźkę i ogłaszam „wieczór talentów” za otwarty – mówił podekscytowany – wszystkich chętnych zapraszam do mnie! I życzę miłej zabawy
- co za parodia, kto normalny tam pójdzie – powiedziała ciocia z Poznania, a wszyscy zaczęli się śmiać
Hahaha, jakie śmieszne rzeczy mówisz, cioteczko!

- Bello to tylko zabawa – powiedział Edward popijając drinka, a mi aż ślinka cieknie…
Nawet on nie mógł jej wesprzeć? Co to za miłość, która nie potrafi odmówić sobie drinka dla kochanej osoby?
Opkowa.

W tym momencie wyszła na scenę jakaś młoda dziewczyna, która zaczęła śpiewać jakąś wolną romantyczną piosenkę hmmm… nawet nie źle jej idzie
- Bells choć zatańczyć – nim zdążyłam odpowiedzieć, Em ciągnął mnie już w stronę parkietu
- Em ale ja nie mówiłam, że chcę tańczyć – powiedziałam tańcząc już w ramionach miśka


Ja tam bym się bała.

- Ja lepiej wiem, co chcesz Bells – wyszczerzył uśmiech i przytulił się do mnie.
To brzmi jak kolejny gwałciciel. Oni wszyscy wiedzą lepiej.

Trochę humor mi się poprawił jak tak sobie tańczyliśmy, chciałam wrócić do stolika gdy piosenka się skończyła, lecz Emmet trzymał mnie jakby na coś czekał…
- Witam wszystkich – powiedział znajomy głos – Jestem Edward i chciałem na scenę zaprosić bardzo zdolną osobę, która niestety sama nie zgłosiłaby się tu, więc postanowiłem postawić ją przed faktem dokonanym – mówił uradowany – Bella Swan choć (ja naprawdę myślałam, że poprzednim razem to była literówka... chlip) tu do mnie – po jego słowach nogi mi się ugięły. Padłam na kolana, kontynuując zaczętą przez chłopaka piosenkę, kolejną z moich ulubionych:
- Poczuj sięęę swobodnie!
A DJ Matrix wstał i zaczął klaskać.

- Nie ma mowy – powiedziałam w jego stronę i chciałam się wyrwać z uścisku Ema , ale niestety nie dało rady, zapierałam się ile tylko się dało, a ten wziął mnie na ręce i zniósł na scenę– Czy wyście już całkiem zgłupieli ?! – wykrzyczałam Edwardowi te słowa prosto w twarz
- Bello przecież lubisz śpiewać, więc pomogłem ci w tej decyzji –powiedział mi do ucha
Ja pierniczę nie, to nie. Jestem zdegustowany poziomem tych ludzi i tego opka. Mam już kuźwa dość. T-72. Proszę o moje kieszonkowe narzędzie do niszczenia gównianych, fanfikowych uniwersów.
Panie pułkowniku, plutonowy T-72 zgłasza pełną gotowość operacyjną kieszonkowego narzędzia do niszczenia gównianych, fanfikowych uniwersów. Proszę o pozwolenie na uruchomienie systemu PENIS-4 (Przenośny Elastyczny Niszczyciel Interpunkcyjnych Straszycieli).
Strzelać bez rozkazu. 
Tak jest!





Zadanie wykonane!

- Zemszczę się! Zobaczysz – on się tylko uśmiechnął i zszedł ze sceny,a z głośników usłyszałam, że z głośników wydobywa się dźwięk… Była to moja ulubiona piosenka… tak tak „Ewakuacja”, moja wersja była trochę ulepszona i miała jeszcze więcej rockowego pazura. No, to już był hard rock! Nie wiem kiedy odpłynęłam śpiewając do mikrofonu, ale nie liczyło się nic tylko ja i słowa, które tak oplatały moją duszę… Śpiewałam na cały regulator, jakbym wydzierała z siebie te wszystkie złe wspomnienia z przed ostatnich lat… Wiedziałam, że ludzie nie mają pojęcia o czym śpiewam,ale chciałam przekazać im wszystkie uczucia jakie teraz we mnie goszczą, przecież nie zawsze się wie o czym ktoś śpiewa, a nieraz uwielbiamy coś czego nie znamy! „ To mój pogrzeb! To ja płonę… Biegnij!” 
Specjalnie sprawdziłam tekst piosenki [tutaj], bo miałam wrażenie, że coś jest nie tak z tym pogrzebem. Więc albo Belka jest trollem, albo aŁtorka jest trollem, albo aŁtorka nawet minuty nie poświęciła na ponowne przeczytanie tego, co napisała. Osobiście obstawiam trzecią opcję.

Zakończyłam śpiewać i otworzyłam oczy, a wszyscy ludzie stali zdziwieni, nagle ktoś w oddali zaczął klaskać i naglę wszyscy bili brawo i krzyczeli "Pokaż cycki, pokaż cycki" oraz „Bis” „Bis”
I nikt nie zdziwił się ani trochę, że słyszy piosenkę w zupełnie obcym sobie języku. Nieee.

- Jeee Dajesz Bella !– usłyszałam z oddali krzyczącego Emmeta, a razem z nim krzyczeli moi przyjaciele
- Dobra Ludzie mam propozycję – nagle zaświtał mi w głowie genialny pomysł – Zaśpiewam jeszcze jedną piosenkę – uśmiechnęłam się, a wszyscy zaczęli bić brawo – ale… – dodałam po chwili– będę potrzebowała faceta do chórków, nagle wszyscy ucichli– potrzebuję kogoś kto zna piosenkę „Rihanny – Whos that Chick” ["Rihanny" to najwyraźniej część tytułu.] Jest ktoś chętny ? – zapytałam, lecz nikt się nie zgłosił – W takim razie… ja chyba wiem kto ją bardzo dobrze zna – powiedziałam z chytrym uśmiechem – Emmet i Edward zapraszam do mnie! – pokazałam w stronę przyjaciół – NO chodźcie nie dajcie się prosić ! Ludzie zachęćcie ich trochę!!!– i wszyscy zaczęli klaskać, a chłopcy z minami jakby szli na ścięcie głowy kierowali się w stronę sceny
- Mówiłam,że się zemszczę – wysłałam im chytry uśmieszek i pokazałam,by puścili muzykę
Ten rodzaj muzyki zawsze mocno mnie kręcił i uwielbiałam tańczyć w tych rytmach, zaczęłam śpiewać
Feel the adrenaline moving under my skin… Actually it's a baby, but don't worry, my dear, your USB drive is safe because I've installed Avast Antivirusnie mam pojęcia kiedy zaczęłam tańczyć, śpiewając czułam się jak ryba w wodzie i nie interesowały mnie osoby patrzące na nas…Przy drugiej zwrotce zaczęłam tańczyć z Emmetem, obejmowałam go i nęciłam… Ludzie mieli na co popatrzeć, byłam tego pewna!
Skoro w oczach widelcowej społeczności, stanowiącej część zebranych, jesteś w ciąży z jego bratem, to wcale się nie dziwię...

Myślałam, że zacznę się śmiać, gdy Edward i Emmet zaczęli śpiewać chórki w refrenie „Who’s that girl? who’s that chick? Does she belong to Farmer Joe? Oh no no, oh no no!”...
No nieprawdopodobne! W piosence nie ma słowa "girl"! [tekst]
Obawiam się Opuncjo, że padłaś ofiarą manipulacji medialnej ze strony tekstowo.pl i spowinowaconymi z nią serwisami jak wykop.pl i youtube.com. Jutro zgłaszam powiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. 
Żebym ja musiał uzupełniać teksty Rihanny w Internecie...

Śpiewałam jak w transie, lecz gdy nadeszła piąta zwrotka przyszedł mi do głowy szatański plan….
I’ll try to sex you up the night was got me love sprung
I won’t stop until the sun is up 
or down, I don't care, I'm very liberal oh yeah
My heart is a dancer and a vacuum cleaner but only on Mondays beating like a disco drum oh oh uhoh
Ultrasexual the night has got me love sprung
I won’t stop until the sun is up oh yeah
My heart is a dancer beating like a disco drum
Beating like a disco drum… beating like a disco drum… 

Podkreśliłam wam fragmenty, których nie ma w tekście. Chyba że mówimy o innej piosence, ja się na tym nie znam.
SEX YOU UP! Chyba że te zmiany w tekście to część wspomnianego "szatańskiego planu"... Ale tak na serio, to ktoś raczej spisywał wersy ze słuchu, tak to wygląda. 

Podeszłam do Edwarda i zaczęłam z nim tańczyć… Tylko w taki sposób mogłam mu pokazać, że zależy mi na nim! [Tak jak na Emmecie przed chwilą] A słowa piosenki mówiły same za siebie… [Do Emmeta również] Stanęłam za nim i objęłam go, a ręce zaczęły wędrować po jego ciele… Wyglądało to bardziej jak taniec godowy!
Czyli jak gra wstępna? Początek kopulacji na środku klubu? To nie brzmi za dobrze.
Orgia, rozpasanie, biba, hulanka i swawola! Bawmy się, ile dusza pragnie!

W dziesiątym tygodniu ciąży. Yay!

W pewnym momencie obrócił się do mnie i zaczęliśmy zmysłowo tańczyć stykając się czołgami… W prawej ręce miałam mikrofon, a lewą objęłam jego twarz tak jakbym czekała na pocałunek i gdy już chciał to … odwróciłam się by dokończyć utwór! Minę miał nie tęgą, a szczupłą, lecz trzeba dać mu jakoś do zrozumienia, co do niego czuję…
Genialny sposób. Sama bym na lepszy nie wpadła. Zwłaszcza, że tuż przed tą imprezą się całowali w jej pokoju.

a jakoś nie chce mi się wierzyć, że on czuje to samo do mnie, więc nie chcę się zbłaźnić!
Tak, dlatego cię podrywa i całuje. Yhym.

- Dzięki wszystkim, że chcieliście nas słuchać – mówiłam przez mikrofon – Wielkie brawa dla chórków – Łuuuuuu….. jeeee….wszyscy zaczęli krzyczeć z zachwytu, a chłopcy trochę się zawstydzili i ściągnęli mnie ze sceny – Ej ale ja chce jeszcze– droczyłam się z nimi – Może jeszcze pośpiewamy co? -wysłałam im łobuzerski uśmiech
- Nie ma mowy –powiedział Em ciągnąc mnie w stronę stolika
- Ale dlaczego?Sami mnie zmusiliście! A teraz nie chcecie mnie tam puścić… Nieładnie – zaczęłam udawać, że płaczę – No dawajcie świetnie było – i zaczęłam im nucić
I’ll try to sex you up the night was got me love sprung” na na a oni tylko popatrzyli się na mnie z dziwnymi uśmiechami
"Nauczyłabyś się w końcu tekstu...", pomyślał Em, a Edward pokiwał lekko głową, wzdychając bezgłośnie.

- Bells nie mówiłaś, ze tak świetnie śpiewasz – dziewczyny naskoczyły na mnie
- yyy… nie było czym się chwalić – usiadłam i upiłam łyk soku
- Jak to nie !–wrzasnęła Alice
Serio, aŁtoreczko, co ty masz z tymi wrzaskami? Głowa mnie już boli.

– Zajebiście śpiewasz, a ty mówisz, że to nic takiego?! – zbliżyła się do mnie – Ty już całkiem dziewczyno ogłupiałaś! – mówiła i pukała się w głowę
- Nie przesadzaj Al Bundy – mówiłam spokojnie – Teraz wyciągnij tę rękę ze spodni. Dobra, możemy gadać. Gdyby nie ten oto tutaj troglodyta,to bym nie musiała śpiewać! – pokazałam na Edwarda – popamiętasz mnie jeszcze! – powiedziałam w jego stronę
- he he mam taką nadzieje! Bo jeszcze nie raz zaśpiewasz !– powiedział z łobuzerskim uśmiechem – Może dzięki mnie nagrasz płytę… –zaczął marzyć
- Ty już chyba całkiem oszalałeś… – wrzasnęłam
Ćśśśś, spokojnie, nie trzeba krzyczeć.


Żeby nagrać płytę, to najpierw trzeba mieć swój styl i repertuar, a przede wszystkim wrażliwość muzyczną. Serio, głos nawet nie jest tak istotny, jak mogłoby się wydawać.
Tu się zgodzę.
A ja nie. Sam wczoraj nagrałem płytę w domu. Serio, to nic trudnego, 20 minut roboty i po sprawie. Trzeba mieć tylko odpowiedni program, bo samemu to ciężko.

– Trzeba cię wysłać do psychiatryka – wstałam i puknęłam go w głowę, poszłam do baru po kolejny sok, bo strasznie chciało mi się pić. Zobaczyłam,że z rogu sali obserwuje mnie jakiś chłopak…
I znowu gwałty? Nie masz innych pomysłów na rozwinięcie tej historii niż kolejni fanatycy Belci, aŁtoreczko?
Nie.

Rozdział 24 

Duszno! Zrobiło mi się strasznie duszno i jeszcze zawroty głowy… Ta ciąża mnie wykończy, muszę wyjść na świeże powietrze, bo inaczej na bank tu padnę! Ledwo dałam radę przecisnąć się przez te tabuny ludzi, na szczęście się udało!
Żaden z Cullenów za nią nie poszedł. Szkolny korytarz jest straszny, klub w Port Angeles już nie. Kogo ona może tam spotkać...
Opkowa Logika +20
Po raz n-ty mam ochotę wstawić tu obrazek o idiocie ze środka (mniej więcej) tej analizy.

Oparłam się o ścianę i schyliłam i po chwili zawroty ustąpiły. Myślałam o tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło… i o dzisiejszym wieczorze! Już dawno nie czułam się tak wspaniale! Kiedyś często śpiewałam, nawet zdarzało mi się występować na jakiś imprezach, dlatego mam obycie sceniczne i jakoś mnie to nie tremuje… Dziś poczułam się tak jak dawniej, gdy nie liczyło się nic oprócz mnie i muzyki,która mnie otaczała, jak śpiewam czuje się wyzwolona! Jakby moja dusza unosiła się ponad chmurami i wszystkie otaczające mnie problemy nie istniały… Jak prawdziwa opkowa poetka!
-W końcu możemy porozmawiać na osobności – usłyszałam głos, który tak dobrze znałam
No właśnie.

-Czego chcesz?- zapytałam oschle – streszczaj się, bo nie mam czasu – i zaczęłam kierować się do drzwi
-Oj Bells…Zmieniłaś się – chwycił mnie za rękę, bym się zatrzymała –Straszna wojowniczka się z ciebie zrobiła – powiedział z chytrym uśmiechem – Ja teraz gram druidem, level 57, śmieszne wywary umiem robić, chcesz? Pamiętasz te czasy, gdy ja byłem paladynem, a Ty magiem? Oj, Dzwonki... Nie idziesz do klubu! Z Moim dzieckiem nie będziesz szlajać się po spelunach – wykrzyczał i zaczął ciągnąć mnie do auta
Aha, a przed klubem oczywiście nikogo nie było? Nikt nie wyszedł na fajkę (ja wiem, że można palić w środku, ale przecież i tak zazwyczaj się wychodzi na zewnątrz), jakąś rozmowę, albo po prostu przewietrzyć się?

-Jacku ty Kretynie! – wrzasnęłam – To nie Twoje dziecko i daj mi już spokój – uwolniłam się z uścisku Indianina – Kurwa w ogóle skąd wiesz, że akurat tu jestem ?
-Hmmm… mam swoje źródła i dobre aniołki mi szepnęły, co nie co Bells –zbliżył się do mnie i próbował pocałować, a mną zaczęły sterować nerwy
Gwoli ścisłości, to nie jest prawdziwy antagonista. To jest zwykły napalony, mentalny gimbus. 

-Ja już znam te twoje jebane aniołki! – wrzasnęłam – Jess już nie żyje rozumiesz to ! – w tym momencie uderzył mnie w twarz, a ja cała zaczęłam się trząść z nerwów – Dziecko jest Edwarda, a nie Twoje! – wrzasnęłam i przywaliłam mu, lecz bardziej mnie to zabolało, a on złapał mnie za ramiona i zaczął trząść
Ym, skoro była w stanie uwolnić się z jego uścisku, a nawet go uderzyć, to nie mogła po prostu zawrócić do klubu? Ja wiem, że skomplikowana i pełna przemocy fabuła, ale sens naprawdę by tu nie wadził nikomu.

-Dobrze wiem,że jest moje ! – darł się wniebogłosy i zaczął uderzać mną o mur
-Zostaw ją ty kundlu – nie wiadomo skąd znalazł się przy nas Edward i oderwał ode mnie Jacoba – Nic ci nie jest Kochanie? – zapytał z troską w głosie podnosząc mnie
-Jakie Kochanie! – wrzasnął Jack – Dobrze wiem, że nie jesteście razem! To ściema! – i znowu zaczął się do mnie zbliżać, a Edward już ledwo nad sobą panował
-Gówno wiesz Psie! – warknął Ed i zaczął iść w stronę Indianina, lecz złapałam, go za rękę, by nie robił głupot
-Edward przestań – powiedziałam spokojnie, lecz w środku tak się trzęsłam z nerwów, ze sama zabiłabym tego Kundla – On nie jest tego wart – w tym momencie przytuliłam Edwarda
-Wiem Bells –i lekko mnie pocałował, lecz dobrze czułam, że wszystkie mięśnie ma napięte do granic możliwości. Penisa też. – Trzeba ogłosić wszystkim dobra nowinę – powiedział z łobuzerskim uśmiechem, a ja zrobiłam głupią minę, bo nie miałam pojęcia, co on znowu wymyślił – No Kochanie przecież mieliśmy wszystkim dziś powiedzieć, że bierzemy ślub – uśmiechnął się szeroko, a ja zaniemówiłam… Ten to ma te swoje pomysły, by wkurzyć Jacoba
Genialne. Doprawdy genialne. Aż brakuje mi słów.
W takim momencie. Nie, no bo po co polecić Belce, żeby weszła może do środka.
By było więcej przemocy i więcej dramatyzmu. W teorii.

-Co Kurwa! –warknął Jacob i wyrwał mnie z uścisku Eda, a mi coś strzeliło tak głośno, że chyba w klubie było to słychać!
Ale że coś w kręgosłupie czy jak?
Nie, to tylko karabin szturmowy HK416, jeden z czterech, które zawsze ze sobą nosi.

Wrzasnęłam z całych sił i nerwy wzięły górę… Znowu ręce strasznie zaczęły mnie piec…
-Edward nie ! -krzyknęłam, a on stanął jak wryty… patrzył mi w oczy i zaniemówił – Sama to załatwię ! – zaczęłam iść do Jacoba,który wyglądał na przestraszonego… Nie miałam pojęcia, co się ze mną dzieje! Miałam wrażenie, że moje dłonie płoną! Adrenalina, którą byłam przepełniona zaczęła mną kierować i nie miałam pojęcia, co może się za chwilę wydarzyć – Co Jack? – mówiłam jak w transie – Może masz mi coś jeszcze dopowiedzenia ?! – wrzasnęłam stojąc już koło niego
-Be… Bello…two…twoje oczy …- miałam wrażenie, że się przeraził –one…one… – nie zdążył nic już powiedzieć, bo w tym momencie uderzyłam go z taką siłą, że sama nie wiedziałam skąd się wzięła! Miałam wrażenie, jakby jego ciało zostało porażone prądem! Nagle cała złość ze mnie uszła jak z balona… Jack leżał na ziemi trzęsąc się
Btw - czemu Belka ma aż dwie moce? Wizje i prąd, tak na raz?
...na to pytanie chyba też znam odpowiedź.

-Bello coś ty zrobiła ?!– mówił zdziwiony Edward – Twoje oczy Bells –mówił jakby zahipnotyzowany – one… one zmieniły kolor –teraz można było wyczuć w jego głosie strach
-Ja nie wiem…- tylko tyle potrafiłam z siebie wydusić – Boże co ja mu zrobiłam ? – mówiłam przerażona – Ja go chyba zabiłam…-wrzasnęłam
-Nie Bello on żyje! Słyszę jego serce – powiedział spokojny i po chwili Jacob się podniósł i ze strachem w oczach pobiegł do auta… Nie powiedział nawet słowa – Choć (*płacze*) do środka, bo zmarzniesz
Nie powiedział już nic tylko weszliśmy do klubu jakby nigdy nic się nie wydarzyło, wiedziałam, że zastanawia się nad tym, co się ze mną dzieje! Sama nie miałam pojęcia jak to wszytko się stało… Od kiedy zaszłam w ciążę, zaczęły dziać się ze mną strasznie dziwne rzeczy… Gdy zobaczyłam Jessice znowu zaczęło dziać się ze mną to samo, co wcześniej! Edward zobaczył, że jestem niespokojna i złapał mnie mocno za rękę i pociągnął w stronę stolika, po drodze wyszeptał tylko „Jak wydarzy się to samo,co z tym kundlem, to ją możesz zabić!” Strasznie się przeraziłam wizją tego, że mogłabym kogoś zabić… Ja nie chcę być Potworem! Boże co się ze mną dzieje! Nie miałam ochoty się bawić, cały dobry humor pękł jak bańka mydlana, lecz na moje nieszczęście znowu usłyszałam głos DJ’a, który chciałbym weszła na scenę
Ali lubić, gdy koza nie uciekać.

-Chciałem zaprosić ponownie na scenę Belle Swan Kluskę - powiedział przez mikrofon,a ja od razu spojrzałam na Edwarda, który tylko przecząco pokiwał głową – Bello ! – znowu usłyszałam głos DJ’a – Dzisiejszego wieczora już, chyba z dziesiąta osoba do mnie przyszła z prośbą byś znowu dla nas zaśpiewała – ja tylko pomachałam i udałam się w stronę sceny…
Prawie zabiłam byłego najlepszego przyjaciela... Zostałam zaatakowana... Odkryłam w sobie ogromną moc... ale co tam, jestem gwiazdą, śpiewać muszę.

zobaczyłam, że wysoki, umięśniony blondyn o bardzo niebieskich oczach znowu mi się przygląda z zaciekawieniem, nie spuszczając mnie nawet na sekundę z oczu..
Kolor tęczówek dostrzegła naturalnie ze sceny, bo ma w oczach mikroskop sprzężony z Wykrywaczem Potencjalnych Truloffów/Gwałcicieli. Okeeeej...
Prawdziwy Aryjczyk, można by rzec.
Niemożliwe.

-Witam wszystkich – powiedziałam do mikrofonu – Bardzo się ciesze, że spodobało się wam jak śpiewam!- uśmiechnęłam się do publiczności – Tak myślę, że może zaśpiewam coś wolniejszego? – zapytałam a publiczność była bardzo zadowolona –Może tak jedna Polska, jedna piosenka, co wy na to ? ! – Zaczęłam śpiewać „Niebo- Agnieszki Chylińskiej”
*wciąż płacze nad sposobem zapisu*
*płacze nad Ałtorką*

i zobaczyłam, że zarówno nieznajomy blondyn jak i Edward bacznie mi się przyglądają… Chciałam już zejść ze sceny, jak tylko skończyła się piosenka, lecz wszyscy chcieli żebym zaśpiewała jeszcze chociaż jedną piosenkę! O borze! Jestem supergwiazdą nawet bez rozgrzewki wokalnej! W sumie nie miałam wyjścia,więc postanowiłam zaśpiewać coś bardziej żywego!
-Teraz zaśpiewam piosenkę „Natalii Kills – Mirrors” – w tym momencie uśmiechnęłam się do Edwarda i zaczęłam śpiewać. Przez całą piosenkę wymownie patrzyłam się na obiekt moich westchnień,który również nie spuszczał ze mnie wzroku, lecz po chwili zobaczyłam, że podchodzi do niego jakaś dziewczyna i przytula go od tyłu… Nie mogłam na to patrzeć! Jak on tak może!
Może po prostu nie miał na to wpływu? Poza tym, nawet nie jesteście razem, więc i tak nie masz nic do powiedzenia.

Krzyczałam w myślach i trudno było mi się skupić na śpiewaniu i wtedy mój wzrok utkwił w postaci blondyna, który tajemniczo się do mnie uśmiechał. Po skończonej piosence od razu szybko zeszłam ze sceny! Zobaczyłam, że Edward wyrywa się z objęć tej dziewczyny i idzie w moją stronę, lecz ja go wyminęłam i poszłam w stronę baru…
Attention whore +20
Mary Sue +20
Zimna suka +50

Nikt nie będzie ze mną pogrywał! Zbyt wiele już przeszłam! Ludzie jednak nigdy się nie zmieniają!
I dlatego Kluska dalej nie używa mózgu.

Ciąg dalszy niestety nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz