poniedziałek, 3 listopada 2014

#12 Tragiczne przeżycia Belki Kluski z Widelców, czyli żywot typowej imprezowej dziewczyny (1/4)

Kochani Czytelnicy!
Łolaboga, cały miesiąc bez analizy! Jak Wy to przeżyliście? Ale nie martwcie się, już sprężyliśmy się i mamy dla Was prawdziwą opkową ucztę, obfitującą wręcz w gwałty (gwałcony jest przede wszystkim kanon), śmierci (umarła interpunkcja) oraz opkową logikę (czyli logiki brak). Ponadto poznacie nasz nowy nabytek - Pułkownika Seksiaka! Jesteście gotowi na przygody Belci Kluski z Widelców?
Zapraszamy!

Zanalizowali: KociePorno, Opuncja, T-72 i całkiem nowiutki nabytek naszego zespołu, płk. Seksiak.

Linkuś

Rozdział 1 

Forks, Forks… to tu mieszkam od dzieciństwa . Przeżyłam tu trochę dobrych i tych złych chwil… może nie będę o tym myśleć to zbyt bolesne wspomnienia.

[W tym rozdziale dowiadujemy się, że Belcia jest perfekcyjna (ofc), a Jacob na nią leci, ale został zfriendzone'owany. Mimo tego wszyscy myślą, że oni są parą. Belunia łaskawie znosi innych facetów, m.in. Mike'a. Jessica to wróg nr 1, a do miasta wprowadzili się nowi ludzie (lub nieludzie), których ona (Jessica) chce wyrwać, bo już wie, że będą ciachami.]

Rozdział 2

Dzień był męczący a jeszcze musiałam zrobić zakupy i ugotować obiad.
Rozumiecie dramat Belci?

Pojechałam do sklepu Newtonów i kupiłam wszystko na spaghetti.
Frajerzy ze sklepu nadal sprzedawali rzeczy "na zeszyt".

Po powrocie zaczęłam brać się za gotowanie . Gotując zawsze rozmyślałam o mamie… czemu ona musiała odejść, zostawiła nas samych. Po jej śmierci nic już nie jest takie same, wiele razy śniła mi się jej śmierć… ten feralny wypadek… Wielokropki tak budują napięcie... A to nie liryka... dlaczego wtedy musiałam do niej zadzwonić, gdyby nie to, to by żyła. Myśląc o tym łzy same spłynęły mi po policzkach i nagle usłyszałam pukanie. Za nimi stał nikt inny tylko Jacob
- Cześć cudna –wchodząc pocałował mnie, tak tylko on mógł mnie całować nikt inny
Tak bardzo friendzoned.

- Cześć przystojniaku– wpuszczając go do domu klepnęłam go mocno w tyłek
- Mrrr rób tak dalej to cię wykorzystam ;)
(Hehe.)
Znowu mówią do siebie emotikonami?
*kanon zaczyna łkać cichutko w kącie*

- Nie mów tylko rób:D
Co to jest "D" i dlaczego Belka ma je robić?

- Mówisz … i masz –nagle złapał mnie i posadził na blacie kuchennym udając, że się ze mną kocha
Oh …Oh tak… Jack …tak … krzyczałam śmiejąc się . Aż tu nagle usłyszałam
- No wiecie ja jeszcze nie chcę być dziadkiem – słysząc to odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni
- Tato to nie tak jak myślisz
- Tak też tak zawsze mówiłem ;/
- Ale…
- Ale się zabezpieczajcie – powiedział Charlie śmiejąc się
- Dobrze panie komendancie- powiedział Jack szczerząc zęby , a ja uderzyłam go w bok
- E za co to? – zrobił kwaśną minę masując bolące żebra
- Za twoje głupie żarty! Jeszcze by w to uwierzył ty bałwanie
- Dobra przepraszam…A masz może trochę tego pysznego spaghetti dla mnie ?
- Hmm no nie wiem czy zasługujesz … ale tak myślałam, że przyjdziesz więc zrobiłam więcej ;)
- Za to cię kocham :)
- Dobra dobra jedzcie bo wystygnie – postawiłam talerze i po chwili ciszy odezwał się Charlie
- Dzieci co macie zamiar dziś robić?
- Chyba będziemy siedzieć dziś w domu…

- Bo właśnie ja w tej sprawie dziś przyszedłem :D Wiesz Bells dziś piątek … i tak sobie pomyślałem, że może wyskoczymy gdzieś na jakąś imprezkę– mówił niepewnie
- no jakoś nie bardzo mi się chce – po tych słowach widziałam, że Jacob posmutniał i odezwał się Charlie
- Bello nie możesz wiecznie siedzieć w domu. Wiem, ze dalej myślisz o tym co się stało w tedy w lesie, (Jakieś gwałty, ani chybi.) ale musisz zacząć żyć normalnie jak przystało na kobietę.
Faceci nie muszą żyć normalnie.
Seksizm +100
Poza tym myślę, że możemy już wyprawić pogrzeb:


Albo nawet dwa:


Ta pikselowa grafika ma swój urok.

Jacob nie pozwoli, by coś ci się stało, a przy okazji trochę się zabawicie (Mówiłem, że gwałty.) – Charlie mówił kazanie, a mi przed oczami stanął tamten wieczór. W tym momencie spojrzałam na Jacoba , on zawsze był przy mnie , to dla mnie zrezygnował z imprez i znajomych, które zawsze lubił. Trzeba zacząć życie na nowo, koniec ze strachem… Jestem młoda i trzeba żyć .
Pamiętajcie: "you only yolo once"!

- Wiesz co Jack niech będzie pójdziemy do clubu :)
Wow, ten hamerykański accent, bo przecież zwykły "klub" jest zbyt plebejski dla takich ludzi jak oni.

- Co naprawdę?
- Tak w końcu ile można tak żyć! Te kartonowe ściany, lalki Barbie na taśmie produkcyjnej i herbata zamiast whiskey to już przeżytek! Trochę się zabawimy. To o której idziemy ?
- Przyjadę po ciebie o 20.30 – mówił uradowany, w takim stanie jeszcze go nie widziałam.
Był to najlepszy widok w moim życiu – w takim razie ja już lecę , bo jest 18 a musisz mieć czas na przyszykowanie się. PA Bello
Bella jeszcze nie widziała gości z Oddziałów Partyzanckich Niemodlin:



To takie piękne...


Jack wyszedł a ja zaczęłam sprzątać. Spojrzałam na zegarek, była już 19…
Szybko jej ten czas zleciał...

Ehtrzeba się szykować. Poszłam się wykąpać , wysuszyłam włosy w lekko spiętej fryzurze.
Czyli tak: umyła włosy, upięła w wysublimowany luźny kok, po czym zaczęła je suszyć? Jest w tym jakaś metoda. Na przeziębienie się.

Wyciągnęłam z szafy dzianinową sukienkę w kolorze czerwonym, jeszcze z czasów gdy chodziłam na imprezy. Jeszcze rok temu byłam normalną dziewczyną lubiącą zabawę, ale niestety poznałam tego typa Paula ;/
Edek, Paul, Jacob, gwałty w lesie, a ona się dziwi, że jej ojciec się martwi.
Edka jeszcze nie było... Swoją drogą, ciekawam, jakież to nieszczęście spotkało Belusię.
Pewnie próbowała kupić narkotyki. Zupełnym przypadkiem otrzymałem przedwczoraj film i stenogramy ze spotkania z małpą-dilerką. Bella wygląda jak chłopak, bo kamuflaż to podstawa.


Zrobiłam makijaż , no muszę przyznać, że wyglądałam nieźle. Do sukienki założyłam grubsze czarne rajstopy, czerwone buty na obcasie i czarny pasek.
Hehe, wyobraziłam sobie takie włochate rajstopki w kolorowe paski, które wszyscy nosili w przedszkolu i podstawówce zimą pod spodnie... W zestawieniu z czerwonymi głośnochodami musiałoby to wyglądać zawodowo!

- no no niezła ze mnie laska – mówiłam sama do siebie.
Dostała autoreczka do komputera dostęp
Na rychły w pisaninie liczyła postęp
Niestetyż, marne i puste jej nadzieje,
Kiedy kanon w piekle już się grzeje!

Spryskałam się moimi ulubionymi perfumami Playboy i byłam gotowa. Równo o 20.30 przyszedł Jacob . Kurcze wyglądał jak model miał białą modną koszule, granatowe dżinsy i włosy postawione na żel.
- No Bello niezła z ciebie laska
- ta przy tobie wyglądam jak bezdomna
- Aj chciałbym mieć taką bezdomną na własność. (Fetyszyk?) To co idziemy?
- Tak jasne :)Wychodząc z domu zamknęłam drzwi i pojechaliśmy do BlueSky

To BlueSky to coś w rodzaju The Blue Oyster?

Rozdział 3

W klubie czułam się nieswojo, jakoś tak dziwnie. Gdy weszliśmy miałam wrażenie, że wszyscy się na nas gapią. No tak dziwaczka Bella Swan po roku siedzenia w domu postanowiła w końcu wyjść do ludzi. Szliśmy w kierunku stolika,przy którym siedział Mike, Sam i Angela.
- Wiesz co ja chyba pójdę po coś do baru
- Przecież ja mogę pójść -skwitował Jack
- Jakoś ja wolę pójść, przyniosę ci sok dobra ?
- No jak chcesz, tylko wracaj szybko
Sok! Szaleństwo! Tylko niech się nie zapędzają za bardzo, bo jeszcze zaczną stawiać poprawnie znaki interpunkcyjne. 
Czuję się zgorszony na samą myśl o tym, panie pułkowniku.

[Belcia zamawia sok, a przy barze poznaje wesołego Emmeta, z którym potem tańczy, podczas gdy jego rodzeństwo przypatruje się jej wygłodniałym wzrokiem. Co ciekawe, Emmet ma zadziwiająco zimne ręce. Kto zgadnie, dlaczego? Może długo siedział przy komputerze w pokoju z otwartym oknem?]

- Jacobie Black dlaczego się do mnie nie odzywasz?- powiedziałam naburmuszona
- wydaje ci się tylko
-Mi się wydaje, że chodzi o Emmeta -prosto z mostu stwierdziłam o co chodzi a on tylko zrobił głupią minę
Dojechaliśmy do domu w milczeniu, na pożegnanie dałam mu buziaka i wyszłam udając wkurzoną. Weekend minął szybko, lecz Jack nie pojawił się u mnie, wiedziałam, że się wkurzył no ale co zrobić jak jest zazdrosny.
No to jest przyjaźń pierwsza klasa po prostu.

Rozdział 4

[Belcia dzwoni do Jacoba, który odbiera za czwartym razem. Jake przyznaje, że był zazdrosny o Emmeta, ale ofc się godzą i umawiają na wspólną drogę do szkoły następnego dnia.]

Teraz to mogę spokojnie iść spać.Zasnęłam bardzo szybko, ale śniło mi się coś dziwnego,chodziłam po lesie sama w nocy i miałam wrażenie , że coś mnie goni, zaczęłam uciekać ale to coś mnie złapało i gdy się odwróciłam… nagle się obudziłam zlana potem. Kurcze już dawno nie miałam koszmarów i gdy myślałam, że już nie wrócą to tubach i znowu są.
Jakie tuby..?


Zobaczyłam na zegarek kurcze już 7 trzeba się zbierać do szkoły;/ Ubrałam się i zjadłam i już była 7.30 …kurcze jak ten czas szybko leci trzeba iść, bo wilczek już pewnie na mnie czeka w swoim audi A3.
Szpan. Pewnie zaraz wysiądzie z auta, pokaże jej swojego najnowszego Iphone'a 666 i kopnie ją z Vansa (e tam vansa. Ermaksa) prosto w twarz, by pokazać, że go stać.

- I jak tam wilczku minęła noc -powiedziałam śmiejąc się , bo wiedziałam, że Jacob wkurzy się za tego wilczka
- Isabello ile razy ci mówiłem , że nie lubię jak nazywasz mnie wilczkiem- mówił wkurzony
- no co wilczku ale ja lubię :D
Najważniejsze, żeby Belcia była zadowolona.

- bo zaraz cię wysadzę (KABOOM!!) i będziesz szła na piechotę do szkoły
- ooo no widzę , że mi grozisz to nie fair wilczku
- Bello przestań, bo naprawdę karzę ci wyjść
- no dobra Black uspokój się bo mięśnie ci się skurczą z tych nerwów – mówiłam śmiejąc się
- haha
NO i tak jechaliśmy w ciszy aż do szkoły. Wolałam się już więcej nie odzywać, bo jeszcze by mnie naprawdę wywalił z wozu hehe.
Takie tam kolejne sado-masło.
Beka z typa.


Pierwsze lekcje minęły w pokoju, 
Jakim, kurde, pokoju?!?! Że co, przez dwie godziny nikt ich nie ostrzelał czy co? Gdzie oni żyją? W Afganistanie?
W pokoju telewizyjnym, na pewno. Przez pierwsze lekcje oglądali "Teletubisie", bo to ich poziom intelektualny.

po angielskim szybko zebrałam rzeczy i wybiegłam szybko na lunch.Biegłam tak nie patrząc przed siebie i tu nagle bach znowu to samo wpadłam na kogoś.
Tak to zwykle jest, gdy się biega jak idiotka.

Kurcze Bello czy ty naprawdę inaczej nie potrafisz mówiłam wkurzona sama do siebie
- hehe cześć łamago znowu na mnie wpadasz… chyba zacznę brać pieniądze za zbieranie ciebie z ziemi- zaczął się śmiać i gdy podniosłam głowę zobaczyłam Emmeta
- no tak tylko że nie moja wina, że to ty wyglądasz jak ciężarówka – i pokazałam mu język
Infantylna ta kluska. (Dobra, już nic o tym nie mówię.)
Mówiłam - "Teletubisie".

- ooo ty lepiej było tego nie mówić- zrobił chytry uśmiech i nagle poczułam jak podnosi mnie z ziemi i przerzuca przez ramie- a nie mówiłem było ze mną nie zadzierać
- Emmet puść mnie wszyscy się na nas patrzą – mówiąc to wyrywałam się
- no i co z tego kara musi być za to ,że nazwałaś mnie ciężarówką – i tak wbiegł na stołówkę zemną na ramieniu
Wszyscy się na nas patrzyli Em się tylko śmiał i postawił mnie przez ladą z jedzeniem
- ja cię chyba zabije Emmet
- ta obiecanki cacanki i zaczął mnie przedrzeźniać i robić głupie mini-czołgi z dostępnych materiałów. Wyszły bardzo ładni, mimo iż były głupie, więc postanowiliśmy otworzyć sklep z mini-czołgami.
- ty się zachowujesz jak małe dziecko- odezwał się ktoś z tyłu, gdy się odwróciłam zobaczyłam szczupłą filigranową dziewczynę
- nie przejmuj się on ma tak zawsze,brak mózgu a dużo mięśni – powiedziała dziewczyna i zaczęła się śmiać.
- ooo Alice i ty przeciwko mnie -zrobił minę naburmuszonego dziecka i udawał , ze płacze
- Tak w ogóle to Alice jestem a ty ? -zapytała dziewczyna
- to jest moja droga łamaga Bella -powiedział za mnie Emmet i zaczął się śmiać
- Emmet ty ciężarówko lepiej się nie odzywaj
Tak swoją drogą to trochę mnie to bawi, bo w pewnych momentach widać, gdzie Ałtoreczka doznaje epickich uniesień i unosi się na skrzydłach przeżyć wewnętrznych Mary Sue... zapominając zupełnie o jakichkolwiek zasadach interpunkcyjnych, wielkich literach, a nawet pisowni swoich ukochanych przecież bohaterów.

W tym momencie osoby za nami zaczęły się śmiać. Gdy się odwróciłam zobaczyłam resztę ich rodzeństwa, wszyscy śmiali się z tego co powiedziałam
- no widzisz Em w końcu ktoś się na tobie poznał- powiedziałam śliczna, długonoga blondynka
- Rose zamknij się pustaku i pokazał jej język
Nagle wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Jak widać kij z tym, że to Amerykanie. Czyjaś kłótnia, bójka lub ubogie obrażanie się nawzajem jest kwitowane typowo słowiańskim śmiechem.

 Rose go uderzyła a Em udawał, że płacze
- no wypadało by się przedstawić powiedziała blondynka, jestem Rosali a to Jasper i Edward no a resztę już znasz – powiedziała z uśmiechem blondynka
- no cześć wam jestem Bella-uśmiechnęłam się ochoczo- gdzie siedzicie może dołączycie się do mnie i mojego przyjaciela
Wszyscy na siebie spojrzeli i bez słowa poszli za mną. Przedstawiłam ich Jacobowi i tak siedzieliśmy i gadaliśmy, no wszyscy oprócz Edwarda, on zachowywał się jakoś dziwnie, no ale to jego sprawa. Nagle się odezwał
- Co to za dziewczyny które tam siedzą- spytał Edward
- A te …- odwróciłam się i zobaczyłam Jessice i Louren – Ta po lewej to Jessica a ta po prawej to Louren
Louren. Aha.

- hmmm no niezłe z nich laski
- no jak ktoś lubi płytkie pustaki to tak (i kto to mówi? *wznosi oczy do nieba, czekając na piorun pomsty*) – powiedziałam to i wszyscy zaczęli się śmiać, tylko Edward zrobił głupią minę
Panie pułkowniku, kapral Ruchał, wróć, kapral Doszedł chciałby zauważyć, że jest to typowe zachowanie wśród ludzi. Przykładów na to jest mnóstwo - ludzie wyzywający innych od cebulaków, będąc nimi samemu, panny wyśmiewające różowe lalunie, zachowujące się identycznie i tak dalej. Nie zmienia to faktu, że Wielmożna Pani Ładny Łabuńdź jest tępą dzidą.

- no  tak Edziu – powiedział z uśmiechem Emmet- wiem, że tylko chcesz się z nimi zabawić, więc akurat na jeden raz- powiedział śmiejąc się Emmet, który dostał od Edwarda
- A skąd ty to możesz wiedzieć, człowieku o imieniu brzmiącym jak rodzaj sera! -syknął Edward
- Jak to skąd … przecież ty jeszcze nigdy nie byłeś w związku!!! tylko bzykasz te dupy na jeden raz -skwitował Emmet a Wszyscy wybuchli tak panicznym śmiechem, że Edwardowi zrobiło się głupio.
Jak wygląda paniczny śmiech?
Tak:

Edward jest lamusem, który nigdy nie wychodził pograć w nogę na podwórko. Zawsze, ale to zawsze powtarza się obrońcom "Nie na raz, nie na raz!". Jakby wychodził, to by wiedział.

Nawet Jacob się śmiał… Chociaż on był zajęty bardziej patrzeniem się na Rose i podrywaniem jej.No w końcu chłopak znalazł kogoś kto by mu się spodobał. Tak myślałam, aż z rozmyśleń wyrwał mnie głos
- Bella więc lepiej uważaj – powiedział Em
-Co? Ale jak ? Na co mam uważać? -spytałam robiąc głupią minę
- No na Edka bo on wszystkie podrywa i wole cię ostrzec- powiedział Em a ja tylko zrobiłam głupią minę
- Wiesz co Em ty się już lepiej zamknij – warknął Edward i odszedł do stolika Jessici i Louren.
To opko czasami naprawdę mnie boli.

Rozdział 5

[Edward działa na Belcię jak płachta na byka, zwłaszcza, że spotyka się z Jessicą, czyli jej wrogiem nr 1. Dwa tygodnie później jadą na wycieczkę w góry zaledwie 100 km od Widelców. Jacob nie jedzie, ale jadą Alice, Emmet i Edward (z tego ostatniego Belka nie jest "tak średnio zadowolona, ale w końcu to jakaś znajoma duszyczka". Wyjazd jest o szóstej, Belcia pojawia się tam na ostatnią chwilę.]

Widziałam, że Alice i Emmet wyczekują kogoś… no tak pewnie to na mnie czekają, bo to zazwyczaj Alice się wszędzie spóźnia i to na nią trzeba czekać.
Rozumiecie - czekają na Belkę, bo Alice się zazwyczaj spóźnia.
A kanon przewraca się w swoim rozpixelizowanym grobie.

- Cześć wam – powiedziałam wysiadając z auta i podchodząc do nich dałam i po buziaku
- A mnie się nie zależy ? Chyba jak wszystkim to wszystkim ! – powiedział głos za moimi plecami
- Ty Edziu to masz swoją Jessice i to od niej możesz oczekiwać takich usług  ("dla zamożnych - 150. Dla biedniejszych - francuz w gumie. Za dwie stówy - z koleżanką. Za dopłatą - jedziesz w dupę!")! – powiedziałam posyłając mu sztuczny uśmiech
- Tylko gdyby nie ja to Alice na pewno by się nie wyrobiła i by jej tu nie było! Więc… -powiedział pokazując na policzek- Całuj !
- Nawet o tym nie marz –powiedziałam wymijając go lecz on złapał mnie za rękę
- Bello ! Proszę bo inaczej sam sobie wezmę – szepnął mi na ucho i uśmiechnął się tajemniczo. Mówiąc to był coraz bliżej mnie, wręcz na mnie napierał
Taktyka po dobroci i mało bólu albo siłą i w męczarniach.


- Dobra jak chcesz – pocałowałam go, ale moje usta ledwo dotknęły jego policzka wręcz go tylko musnęły
- Nie… nie tak Bello –skwitował
- Masz co chciałeś! a teraz idę…narka Edziu – po tych słowach złapałam Alice i Emmeta i poszliśmy w kierunku Autobusu. Edward stał tak osłupiały jeszcze chwilę i poszedł za nami z dziwnym uśmiechem na twarzy
Ja pierdzielę, to opko łamie wszelkie kanony, zwyczaje, a nawet zasady dobrego wychowania i szacunku do kobiet.

Po półtorej godziny byliśmy na miejscu w nawet przyzwoitym Pensjonacie. Po wyciągnięciu bagażów Newman nasz nauczyciel kazał nam poczekać, by wyjaśnić sprawę pokoi.
- Drogie dzieci po tym jak w zeszłym roku byłem z waszymi kolegami na wycieczce, postanowiłem inaczej rozwiązać sprawę pokoi- przerwał a po chwili kontynuował – więc w tym roku nie będziecie sami wybierać sobie osób z którymi będziecie dzielić pokój – dodał a po tych słowach spojrzałam ze smutkiem na Alice i powiedziałam
- A już myślałam, że będziemy razem a tu nic – ze smutkiem przytuliłam ją
- nie przejmuj się Bello nie będzie tak źle – pocieszała mnie
- Ta znając życie będę dzieliła pokój z jakąś jędzą – zrobiłam skwaszoną minę
- Alice Cullen i Bella Swan ! -powiedział nauczyciel – Proszę was o Ciszę
Śmieszne jest użycie wielkich liter w tym opeczku: Pensjonat, Autobus, Cisza...
Ta cała wycieczka skradła je z początków zdań w dialogach!

- Dobrze przepraszamy
A jak się w sumie przeprasza źle? Ktoś, coś..?

- Więc teraz kolej naszych drogich pań, które nam przeszkadzały – powiedział z dziwnym uśmiechem Newnam i dodał – tak myślałem, zę będziecie razem, ale po tym co się stało przed chwilą to się rozmyśliłem – mówił z uśmiechem – panna Bella będzie w pokoju z hmmm… niech pomyśle może z … o już wiem będzie w pokoju z Jessicą – po tych słowach myślałam, że upadnę i zemdleję i gdy spojrzałam w stronę Jessici, która stała z Edwardem to zauważyłam, że chłopak się dziwnie do mnie uśmiecha.


No to już po mnie pomyślałam.
Dzień był męczący i postanowiłam zanieść swoje rzeczy do pokoju i wziąść
 
http://i42.tinypic.com/r1his5.png
(prawie jak Karna Opuncja - opuncjowy fejm +10)

prysznic , a następnie zejść na kolacje. Po tych czynnościach poszłam do pokoju i się położyłam, już zasypiałam, gdy do pokoju wpadła Jessica

[Jessica chce uprawiać seks z Edwardem, więc wyprasza Belcię, która zagubiona idzie do pokoju Alice i Angeli. Dziewczyny dochodzą do wniosku, że Edek jest dupkiem, a Alice się cieszy, że jutro impreza i zrobi z siebie, Belci i Angeli bóstwa.]

- dobra dziewczyny ja już idę w końcu dałam im już dużo czasu – zaczęłam się śmiać i dodałam – w końcu ile można się zabawiać z Jessicą no chyba nie tyle czasu – zrobiłam chytry mini-czołg do sklepu. Takich jeszcze nie mieliśmy w kolekcji!
- ja bym z nią nie wytrzymała nawet 15 minut a co mówić o 1,5 godziny – śmiała się Alice
- no widać, że ty i Edziu nie jesteśmy rodzonym bratem i siostrą – puściłam oczko
- dzięki bogu może tak jest najlepiej … po tym co on wyprawia to aż wstyd się do niego przyznać – skrzywiła się – co innego gdybyś to ty z nim była– po tych słowach się uśmiechnęła
- dobra Alice ty już lepiej idź spać, bo już bredzisz – ucałowałam je i wyszłam do siebie
Przez chwilę zastanawiałam się czy w ogóle wejść do pokoju, bo w końcu jakbym weszła w środku ostrej akcji to by mnie chyba zabili, a ja nie chce na to patrzeć…
Też bym się bał tak wchodzić do pokoju, w którym trwa strzelanina.
Albo akcja zawodników Realu Madryt przeciwko FC Barcelona (pedały).

Po chwili rozważania za i przeciw postanowiłam wejść, otworzyłam drzwi i zobaczyłam że Jessica ostro całuje drzwi, a Edward je bułkę, a ja bez zastanowienia powiedziałam
- dobra koniec tej zabawy ! Dałam wam już dość dużo czasu na te wasze igraszki, a teraz ja chcę iść spać – stanęłam przy moim łóżku i dodałam – Do widzenia Edziu z uśmiechem na ustach- Jessica z wrogością spojrzała na mnie i z niechęcią oderwała się od Edwarda, wstała i miała na sobie tylko jego koszulkę, szła w moją stronę
Ej zaraz, tak bez bielizny w ogóle?

i powiedziała
- Masz szczęście, że nam wcześniej nie przerwałaś! – powiedziała z wrogością a za chwilę z czułością powiedziała – dziękuję kochanie za cudowny wieczór, ale teraz muszę się wykąpać. Mam nadzieję, że mi wybaczysz – i po tych słowach zniknęła w łazience
- Dobra Edziu koniec tego dobrego spadówa z mojego pokoju
- Bello kochanie jak tak możesz przecież jesteśmy sami – wstając z łóżka zaczął zbliżać się do mnie
Jesteśmy sami, więc nie możesz mnie wyprosić.
Opkowa Logika +10

- Dla Ciebie to nie jestem żadnym „Kochanie” i mówiłam , że masz stąd wyjść !– pokazałam palcem na drzwi
- Nie mogę bo Ty tak seksownie wyglądasz w tych swoich obcisłych szortach i obcisłej koszulce –mówiąc to stał już przy mnie dotykając ręką mojego policzka zbliżając swoje usta do moich … mówił to takim uwodzicielskim tonem, w pewnym momencie myślałam, że się nie oprę…
Nie lubię go od momentu kiedy go spotkałam... ale co tam, mogę go pocałować. 
Logiczny Burdel +10
Ty tego nie rozumiesz po prostu. On jest jej tró loff!

- Bello Kochanie to nie moja wina,że ty na mnie tak działasz – tym razem zbliżył swoje usta do moich policzków a ręką złapał w talii, a ciałem przywarł do mojego ciała– nie moja wina że mam ochotę iść z tobą do łóżka – szeptał mi do ucha
To nie wina pedofila, że dzieci tak na niego działają.
To nie wina strzelca, że twarz przechodnia przypominała mu tarczę strzelecką.
To nie wina Edwarda, że nie ma gustu do kobiet.
Wszystko to wina Belli!
I Tuska. Eee... sorry, pomyłka, nie ten blog. 

- Wynoś się stąd! – Krzyczałam i odpychałam go od siebie, ale on stał jakby w ogóle nie czuł,że go uderzam pięściami w tors , a po chwili przysunął się jeszcze bliżej przyciskając mnie do ściany i pocałował mnie tak namiętnie i łapczywie, przez chwilę się zapomniałam i odpłynęłam w pocałunku, pieszcząc jego usta w namiętnym tańcu naszych warg. W pewnym momencie się opamiętałam i podepchnęłam go od siebie i gdy drugim razem próbował mnie pocałować…uderzyłam go prawą ręką prosto w twarz.
- Co ty robisz głupia jesteś?! –krzyczał Edward
Wcale się nie mógł spodziewać takiej reakcji.

- Ty kretynie chyba zwichnęłam sobie przez ciebie rękę – krzyczałam z bólu- ja pierdole jak boli – mówiłam do siebie – WYNOŚ się z mojego pokoju- mówiąc to wypchnęłam go zdrową ręką i zamknęłam pokój na klucz
Nojaniemogę, przepraszam bardzo. Randomowe miejsce na wywód, ale szlag mnie już trafia. Na czuj brać uniwersum takiego ksioopka, jakim jest "Zmierzch", i jeszcze w ogóle nie trzymać się jego ram? To już Ałtoreczka mogła stworzyć sobie swoją własną opkorzeczywistość, upodabniając ją do sagi, a przynajmniej nie zgwałciłaby kanonu na śmierć...
Chodzi tu mniej więcej o to, że zwykle goście od fanfków piszą teksty, które są o poziom niżej niż oryginalna książka/dzieło/wypociny, więc, gdy weźmiemy serię taką jak Zmierzch w efekcie otrzymamy... no właśnie coś takiego. Do tego dochodzi ogólny brak poszanowania logiki. interpunkcji, gramatyki i innych zasad języka. Czyli dostajemy tekst z płytką fabułą, jednowymiarowymi bohaterami, relacjami między nimi nietrzymającymi się kupy, ubogością opisów (poza ubraniami naszej boHatereczki) no i do tego jeszcze kompletnie bez logiki.

Byłam bardzo wkurzona i do tego ta ręka … bólu nie dało się opisać. Postanowiłam się położyć,lecz wiedziałam , że przez ból i przez to co się stało nie zasnę. Jaka ja głupia jak w ogóle mogłam się z nim całować!
No tak, przecież Cię najpierw grzecznie zapytał. Trzeba było się nie zgadzać.

Jak on to robi, że działa na wszystkie dziewczyny jak jakiś narkotyk , gdy go się spróbuje to nie da się od niego już odczepić. Tak myśląc tej nocy już nie zasnęłam i nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się jasno i trzeba było schodzić na śniadanie.
JEA! Przynajmniej merysójkowy kanon trzyma się kupy!


Rozdział 6

Jeju czuję się jakbym miała ogromnego kaca:/ a to wszystko przez tego głupka! Mało mu Jessici i innych to jeszcze mnie musi wkurzać :/ Zeszłam na śniadanie jako ostatnia… tak szczerze to nie miałam ochoty jeść i jeszcze ta ręka… tak bolała, że nie potrafiłam nią ruszać. Gdy weszłam do stołówki wszyscy już jedli, rozejrzałam się i zauważyłam,że jest tylko jedno wolne miejsce obok Emmeta
- Jezu jakie szczęście –powiedziałam sama do siebie idąc w jego stronę
- Cześć Emmet :) – przywitałam się i ucałowałam moją ciocię, która znalazła się tam z niewiadomego nikomu powodu, ale zaraz zniknęła, żeby fabuła opka mogła iść dalej. Wszyscy dorośli zawsze tylko przeszkadzają, więc zapomnijmy o nich tak szybko, jak się tylko da.
- Bello Kochanie co tam? Dlaczego tak późno – zapytał i ucałował mnie
- Ja wiem czemu – powiedział ktoś na przeciw mnie i gdy spojrzałam humor momentalnie mi się zepsuł
- Ty już się lepiej do mnie nie odzywaj! Dla mnie nie istniejesz !- po chwili zauważyłam,że ktoś postawił przede mną sałatkę- A co to ? – zapytałam i odezwał się Emmet
- Priorytety!


- Tak pomyślałem… że skoro Ciebie nie ma to ja wezmę ją dla ciebie, bo wiem, że lubisz –mówił onieśmielony
- Emmeciku kochany ty mój miśku Dziękuję – i dałam mu buziaka, a on z tego chyba bardzo się ucieszył
- Bello dla Ciebie wszystko –zaczęliśmy się ze sobą przytulać i po chwili postanowiłam „jakimś cudem” zjeść to co mam, ale był z tym mały problem …ta cholerna ręka… zaczęłam próbować jeść lewą, ale nie bardzo mi to wychodziło…
- Bells co Ci się stało z ręką?- zapytał, po chwili dodał – daj Ci pomogę, bo widzę, że sama nie dasz sobie rady – i od razu wyrwał mi z ręki widelec i zaczął karmić mnie tą sałatką.
Moja przyjaciółka chyba ma złamaną rękę, więc nakarmię ją sałatką zamiast zawieźć ją do szpitala lub powiedzieć o tym któremuś z nauczycieli.
Opkowa Logika +10
Opuncjo, no co ty, flircior musi się kręcić!

Było bardzo śmiesznie i wszyscy się na nas patrzyli, a ja miałam niezły ubaw, bo byłam cała brudna (jak to mówią - dziecko jest albo szczęśliwe, albo czyste (nic nie dodam *zagryza język*)) i postanowiłam tak samo odwdzięczyć się Emmetowi. 
- Masz kochanie pewnie też jesteś głodny – i próbowałam wycelować miśkowi lewą ręką do buzi,ale niestety wszystko zleciało na spodnie, a ja zaczęłam się śmiać i po chwili z łobuzerskim uśmiechem dodałam –Przepraszam wiesz, że nie chciałam Prawda :) – w tym momencie oboje zaczęliśmy się śmiać
Kim jest Prawd i dlaczego nie został przedstawiony wcześniej?
Ubogość Opisu +10

i ktoś nam przerwał
- Boże dalibyście już sobie spokój – powiedział zniesmaczony Edward
Stuprocentowo popieram Edwarda.

- Edziu pewnie jesteś zazdrosny, bo Ty i ta Twoja laska tak nie potraficie – skomentował Emciu
- Em ale Ty i Bella nie jesteście parą – dodał ze śmiechem – A ja i Jessica tak i mam z tego coś więcej niż tylko przyjacielskie uściski
Mam ochotę go zabić. Tak, żeby bolało. Czekam na sugestie.





Więcej, panie pułkowniku?
Ostatni podoba mi się chyba najbardziej. Muszę zacząć ćwiczyć rzucanie piłką do kosza.

- Wole być przyjacielem Belli niż facetem takiej pustej lali jak ta – mówiąc to pokazał na Jessice a mnie przytulił. Wkurzyła mnie trochę wypowiedz Edwarda,więc postanowiłam pomóc Emmetowi, bo on nie zasługuje na takie traktowanie. To, że jest miły to nie znaczy, że jest gorszy , w tej chwili przyszedł mi do głowy pewien pomysł i od razu wcieliłam go w życie
- Emmet kochanie mógłbyś się tu na chwilę przysunąć – uśmiechnęłam się do niego najlepiej jak potrafiłam, a gdy się przysunął to ujęłam jego twarz w dłonie i bardzo, ale to bardzo delikatnie i subtelnie zaczęłam go całować. Nasz pocałunek z minuty na minutę stawał się co raz to bardziej namiętny. Emmet zaczął bawić się moimi włosami, a ja nie byłam mu dłużna. Przez chwilę trwaliśmy w namiętnym pocałunku i zapomnieliśmy, gdzie jesteśmy. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
Jeez, jaka gimbaza.
Serio, czyli przez te minuty, podczas których namiętność wzrastała, cała reszta siedziała i wpatrywała się w ich wirujące języki (chociaż w sumie Ałtorki lubią stuprocentowo rozdzielać pocałunki standardowe od francuskich, a tu tego nie było więc... kto wie? Ale ta namiętność świadczy o wszystkim) i regularną wymianę śliny?
Pokażę im, że Emmet jest fajny - pocałuję go!




- Bello… – próbował wykrztusić z siebie chociaż jedno słowo
- Cii… Emmet nic nie mów –przysunęłam mu palec do ust i dopiero po chwili przypomniałam sobie, że jesteśmy w stołówce i zauważyłam wkurzonego Edwarda,który nam się przygląda
- Edwardzie czy Ciebie kiedykolwiek w taki sposób pocałowała przyjaciółka? – zapytałam i po chwili dodałam – nie, nie odpowiadaj, bo wiem jak ona brzmi –powiedziałam z sarkazmem. Edward po chwili wstał i gdzieś poszedł.


I oczywiście nikt nie wie, co tu się szykuje, walka na zazdrość i docinki, hehe, tak dojrzale... o kanonie nie wspominając...

Siedzieliśmy tak z Emmetem i żadne z nas nie miało odwagi już się odezwać, chyba oboje wiedzieliśmy,że tutaj lepiej nie poruszać tego tematu , ale dobrze wiedziałam,że ta rozmowa na pewno mnie nie ominie. Po chwili ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął… nie miałam szansy zareagować.
A jej misiek Emmet jej nie pomógł? A to zły chłopak! Teraz już nie dziwię się, że jest tylko jej przyjacielem.

- Edward puść mnie – krzyczałam
- Nie mam takiego zamiaru …idziemy do pielęgniarki – mówił trzymając mnie w żelaznym uścisku
- Sama mogę pójść ! Zostaw mnie już w spokoju ! – krzyczałam, a z tych nerwów cała zaczęłam się trząść i wyrywać, lecz on zachowywał się tak jakby w ogóle nie czuł, że się z nim szarpie. Po chwili przystanął i wziął mnie na ręce w taki sposób, że moja lewa ręka przywarła do jego klaty, po to bym nie miała szansy się wyrwać.
- Zostawisz mnie już ! -wrzeszczałam – Jak ja Cię nienawidzę – z tego wszystkiego łza spłynęła mi po policzku. W tym momencie Edward spojrzał na mnie z taką czułością i wyszeptał
- nie płacz Proszę – i w tym momencie pocałował mnie z taką czułością, nie tak jak zeszłej nocy. Tym razem był czuły i namiętny. Nagle trzymał mnie tylko jedną ręką a drugą wplótł w moje włosy. Całował mnie w taki sposób jakby chciał zapamiętać każdą sekundę z tej chwili.Nagle delikatnie się ode mnie odsunął i przysunął czoło do mojego i wpatrywał się w moje oczy. Nagle przypomniałam sobie w jakiej pozycji się znajduję
Gdzie są nauczyciele, opiekunowie?

- Boże ja zaraz zlecę – mówiąc to mocno przytuliłam się do Edwarda – puść mnie – wymruczałam
- nie bój się – wyszeptał mi do ucha – nic ci ze mną nie grozi
- nie wierzę ci – powiedziałam i gdy stracił czujność zeskoczyłam z jego rąk – a i jeszcze jedno … Nigdy więcej mnie nie całuj ! – dodałam odchodząc w stronę lekarza
O co tu kuźwa chodzi? Czy ta cała Bella to największe ciacho w szkole, że wszyscy na nią lecą?
Psssst, Pułkowniku, słyszałeś kiedyś o przypadku Mary Sue? Rozpoznaję typowe objawy...

W moim życiu tyle się ostatnio dzieje, sama już nie wiem co robić. Myślałam idąc do pielęgniarki, gdy wróciłam wszyscy gdzieś się rozeszli, więc nie mogłam myśleć. Ja postanowiłam zobaczyć co się dzieje na sali z bilardem. Zobaczyłam Emmeta i od razu się ucieszyłam , grał z Matem i z tego co zauważyłam wygrywał. Weszłam i po chwili poczułam na sobie czyjś wzrok… to był Edward obściskujący się z Jessicą. Ona go całowała po szyi a on patrzył się w moją stronę zaborczo się uśmiechając, puścił mi oczko i pocałował Jessice. W tym momencie postanowiłam, że już nikt nie będzie ze mną pogrywał!Teraz czas na zemstę ! Słodką zemstę.


Rozdział 7

Z tej nieszczęsnej wycieczki wróciliśmy w czwartek i niestety następnego dnia trzeba było iść do szkoły.
A co z Emmetem? Pocałowała go, a potem olała? Czy może tak go zamurowało, że dalej siedzi w tej stołówce? 
Logiczny Burdel +10
Ubogość Opisu +100
On nie jest tró loffem, więc się nie liczy.

Wszystkie lekcje do czasu lunchu ciągnęły mi się strasznie. Gdy zadzwonił dzwonek na długą przerwę szłam zadowolona w stronę stołówki, śmiejąc się sama do siebie.
- cześć wszystkim – przywitałam się uśmiechnięta
- Cześć Bello
- A co ty taka szczęśliwa? -zapytał zdziwiony Edward
- A co nie mogę ? Może mam powód– odpowiedziałam z niechęcią – Alice Skarbie mam do Ciebie takie pytane… nie chciała byś mi może dziś pomóc w jednej sprawie ?
- Bello kochanie tobie zawsze –mówiła uradowana
- Dzięki Alice wierz mi na pewno ci się to spodoba – mówiąc to podeszłam od tyłu do Emmeta przytulając go i mówiąc mu na ucho – Emmet miśku – szeptałam– A może i Ty chciałbyś mi pomóc w jednej sprawie, na której ja się nie znam a ty na pewno
- A jaka to sprawa Bells? Jeśli mogę wiedzieć – pytał zaciekawiony
- Nie możesz wiedzieć. Dlatego właśnie ciebie o to proszę. No i, hehe, jakie to fajne, siedzieć przy stole pełnym ludzi i wtajemniczać nielicznych w jakieś sekreciki, nie? Dobre Wychowanie to moje drugie imię - zaśmiała się Belka Kluska tak samo radośnie, jak robi to przez cały ten idiotyczny fragment.
- Niestety teraz nie mogę wam powiedzieć, dowiecie się jak będziemy jechać do Seattle na festiwal mycia kibli –mówiłam – Alice, Emmet a mielibyście coś przeciwko jakbyśmy się dziś zerwali z lekcji ? – pytałam niepewnie – Bo wiecie jak mamy to wszystko zrobić, co zaplanowałam to nie zdążymy do 20
- Kurcze Bella ja się na to piszę– podskoczył uradowany Emmet – hmmm a co ma być o 20 ?
- No bo wiecie, zę dziś piątek to może wszyscy wybralibyśmy się na imprezę do „BlueSky” Co wy na to ?
- Świetny pomysł – podskoczyła Jessica a mi mina zrzedła
- No to co piszecie się na imprezę czy nie ? – zapytałam z nadzieją
- Jasne czemu nie – odpowiedział za wszystkich Edward
- Dobra to co jedziemy ? – zapytałam
- Jasne choć Emmet zrywamy się –mówiła uradowana Alice – Emmet tylko weź swoje kluczyki do Jeepa, będzie szybciej, niż gdybyśmy szli pieszo. To przecież kilkanaście kilometrów, hehe.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy na parking. Jechaliśmy jakieś 15 minut w milczeniu, aż w końcu Alice nie wytrzymała
- Bello no proszę powiedz po co tam jedziemy – pytała zaciekawiona
- hmmm no nie wiem nie wiem czy mamci powiedzieć ani czy powiedzieć tatusiowi – droczyłam się z nią przez chwilę- Więc droga Alice to będzie dla ciebie miła niespodzianka… postanowiłam trochę zmienić swój image i mam nadzieje, że mi w tym pomożesz– uśmiechnęłam się zalotnie
- O kurcze Bello już nie mogę się doczekać mówiła… nawet nie wiesz na jakie bóstwo cię zrobię– gadała coś sama do siebie
- ooo nie znów zakupy – mówił smutny Em – gdybym wiedział to wolałbym siedzieć w szkole :( -po tych słowach obie zaczęłyśmy się śmiać
- Ale Em po zakupach mamy do załatwienia jedną sprawę, z którą sama sobie nie poradzę,ponieważ chciałam żebyś pomógł mi coś wybrać … -przerwałam
- Ale co ? – pytał zaciekawiony
- No bo wiesz te moje auto to jedna wielka porażka – mówiłam ale nie zdążyłam dokończyć bo nagle Em zaczął krzyczeć
- Jacie naprawdę! Mam ci wybrać auto ? Zajebiście :D – skakał z radości, jednocześnie prowadząc samochód. Wygrał właśnie nagrodę Najgorszego Kierowcy Widelców.
- Em serio ale weź się uspokój bo wjedziemy do rowu i koniec z zakupami.
Co z tego, że mogłoby im się coś stać - zakupy są najważniejsze.

[Belcia zmienia kolor włosów na "jasny brąz z dodatkiem blond pasemek", kupuje mnóstwo ciuchów i Mazdę CX-7 za 40 000 dolarów, którym może "przytrzeć nosa" Edkowi. Skąd Belka ma tyle hajsu? Za brak gustu. JAK MOŻNA KUPIĆ MAZDĘ CX-7 ZA 40 000, SKORO FORDY MUSTANGI SĄ OD 20 000?]

Pewnie tacie drobne skubnęła.

- Powiem tylko ciężko mi o tym mówić… hmmm… jak dobrze wiesz, że moja mama umarła w wypadku tak ?
- Tak wiem
- Więc jakiś czas przed wypadkiem moja mama zainwestowała na giełdzie no i jak się niedawno okazało urosła tam niezła sumka…
Ych, a jakieś maklersko-spadkowe sprawy nie regulują tego "się niedawno okazało"..?

Charlie miał jeszcze dodatkowo dom w Kalifornii więc postanowił go sprzedać, bo doszedł do wniosku,że przywołuje niemiłe wspomnienia…. – przerwałam, po paru minutach kontynuowałam dalej – Gdy Charlie zaczął sumować to wyszło , że mamy jakieś 500 000 tysięcy dolarów na koncie.Chcieliśmy się nie afiszować tym, że mamy pieniądze i wiedliśmy normalne życie, ale ja postanowiłam trochę zmienić swoje życie i nie być już tą szarą myszką Bellą i pogadałam z Charliem i powiedział, że jak chce to mogę sobie kupić co tylko mi się podoba.
Taa jasne. Już widzę, jak ojczulek pozwala swojej ledwo dorosłej córce trzymać taką kasę i szastać nią na prawo i lewo.
JAKIE TO OPKO JEST GÓWNIANE!
Akcja.
Akcja.
Akcja.
O, nagle mam mnóstwo pieniędzy! Yay, jadę to roztrwonić!
Ja nie wiem, na jakiej giełdzie grała matka Belci ani jaki to był dom, ale oni mają PIĘĆSET MILIONÓW. Takie pieniądze nie przychodzą niezauważenie, zwłaszcza w takiej małej wiosce jak Widelce.
No i jak pięknie - doprawdy pięknie - jest to rozwiązane. Pinionszki znikąd, kochani Łabędziowie prowadzą "normalne życie" (bo bogaci ludzie są nienormalni ofc), a tu nagle Belka zapragnęła wuadzy, fejmu i wielkich pinionszkuf, więc tatuś Łabądź mówi "okay, bro" i Belka dostaje wuadzę, fejm i wielkie pinionszki.
Kocham to opeńko. Kanon wśród bezkanonowców pospolitych z podgatunku zmierzchus kanonus gwałtus.
Dopiero teraz przyszło mi na myśl, że T-72 również posłużył się motywem hajsu znikąd tutaj (koniec pierwszego opka z tej strony). I jest to równie niedorzeczne. Chociaż nie. Historia T-72 przynajmniej jest śmieszna.

- Kurcze Bello no to fajnie :) Teraz będziemy częściej jeździć razem na zakupy skoro postanowiłaś się zmienić – mówiła szczerząc się Alice
- Na to chyba wygląda – mówiąc to puściłam jej oczko – dobra musimy się śpieszyć bo inaczej spóźnimy się na moje wielkie wejście :D a chcemy zobaczyć jak im wszystkim opadają szczęki prawda Alice?
- Jasne a zwłaszcza Edwardowi :D
Po chwili podjechaliśmy pod dom Cullenów, lecz już nikogo nie było, a my postanowiliśmy się przebrać i pojechać na imprezę.
Okej, czyli te pinionszki mają służyć tylko i wyłącznie fejmowi, imprezom, zakupom i jeszcze głębszemu zakopywaniu kanonu w jego grobiku????
Noej.

Rozdział 8

Przed przyjazdem do klubu wymyśliliśmy plan, by wszyscy byli jeszcze bardziej zdziwieni. Jechaliśmy moim nowym doodbytkiem, którym kierował Emmet, obok niego siedziała Alice, a ja
siedziałam za kierowcą.
Gdy przyjechaliśmy wszyscy już na nas czekali przed klubem, zrobili zdziwione miny, jak zobaczyli, że Emmet wysiada z obcego auta. Oboje wysiedli, a Em otworzył mi drzwi w taki sposób, by nikt mnie nie zauważył.
Sam David Copperfield by tego lepiej nie wymyślił.


Stanęłam za Emmetem i jak już byłam pewna, że wszyscy się na nas patrzą to zaczęłam od tyłu obejmować Emcia… wszyscy byli zdziwieni z kim oni przyjechali - Co się dzieje? Gdzie jest Bella?- pytał zdezorientowany Jacob
- W ogóle co to za auto? – pytał z nutą zazdrości Edward
- he he jak to gdzie tutaj – odp Emmet
- Ale przecież jej tu nie ma –powiedziała zaniepokojona Rosalie
Belcia jest dla wszystkich tak ważna, że nikt o niczym innym nie myśli.

W tym momencie zaczęłam powoli się wychylać zza Emmeta, ale mnie nie poznali, bo tylko dziwnie się spojrzeli i dalej zadawali pytania
- Em nie rób sobie jaj ! Co to za dziewczyna ? I gdzie jest Bella ? – pytał spanikowany Jacob
Co on taki spięty?
Pewnie myślał, że ją zwampirzyli czy coś. Ja też bym się bała...

- Tu jestem – powiedziałam podchodząc do nich. Chyba byli zdziwieni moją zmianą, bo wszyscy otworzyli buzie, nawet Jessica zaniemówiła. No tak co się dziwić w końcu byłam ubrana w czerwoną mini sukienkę bez ramiączek, ledwo zakrywającą pośladki, czerwone szpilki i do tego kopertówka oraz idealnie dobrany makijaż i fryzura.
Innymi słowy wyglądałam jak naprawdę luksusowa prostytutka.
I to, oczywiście, dodaje mi tylko uroku i fejmu.
#cojaanalizuję

- Co zatkało was, ze nic nie mówicie? – zapytałam ze śmiechem, a Alice i Em mi wtórowali –Edwardzie to jest moja perełka – pokazałam na auto – prawda że cudowna – mówiłam uśmiechnięta – Alice, Em chodźcie do klubu zająć stolik, bo z nimi i tak się nie dogadamy – mówiąc to wzięłam ich [naraz] pod [jedną] rękę i poszliśmy
- Bello ale mieli miny jak cie zobaczyli – mówiła podekscytowana Alice
- A zwłaszcza Jacob i Edward…myślałem, że zejdą na zawał – śmiał się Em
- Zgadza się
Ciuchy 10 tys
Bogactwo +10
Paskudne Auto 40 Tys
Rozum i godność człowieka -100
a widok Jacoba i Edwarda … Bezcenny– wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
Wnioski i obserwacje na ten moment:
1. Ałtoreczka ma nasrane w głowie.
2. Gdzie są rodzice?
Skiśli na amen po przeczytaniu tego opka.

Gdy oboje poszli zając stolik ja poszłam do baru. Po chwili czekania na drinki zaczepił mnie jakiś typ
- cześć lala czemu jesteś sama? 
- Cześć :/ a kto powiedział, że jestem sama – odpowiedziałam bez zainteresowania
- A może masz ochotę pójść zemną ? Cho za garaże, chuja Ci pokażę – po tych słowach złapał mnie mocno i pociągnął za sobą, wyrywałam się ale był zbyt silny
- Zostaw ją – powiedział głos za nami
- Nie mam zamiaru, bo chcę się zabawić… z tą lalą – dodał pokazując w moją stronę, a mnie aż ciarki przeszły. W tym momencie mój wybawca wyrwał mnie z uścisku a sam złapał oprawcę za „szmaty” i przygniótł go do ściany
WSZYSCY bronią Belci, ofc.
Czy to jest Edward???? Napięcie rośnie!

- Jeszcze raz ją zaczepisz to nie skończy się na obiciu ci mordy – po tych słowach przywalił mu kilka razy i wywalił z klubu
Normalnie, gdyby jeden gościu zaczął prać po mordzie drugiego od razu by przybiegli bramkarze i zrobili z tym porządek. Ale fanfik zagina rzeczywistość w prawie każdym aspekcie.
Ja o tym nic nie powiem, bo się nie znam - ostatnia impreza, na której byłem, była w biurze Klubu Działkowca.
I co, źle Ci tam było? Jakiś kompletnie randomowy koleś próbował Ci wyrwać Opuncję? Obok ludzie robili dziwne rzeczy, sami nie wiedząc czemu? Nie, więc panie T-72, proszę nie narzekać, bo zawsze mogłeś trafić do jakiegoś Blue Sky, z jakąś bandą wampirów, za którą się szlaja głupia nastolatka i Indianin, co się może przemieniać w pudla... czy może w chihuahua?

- Cześć jestem Nathan , nic ci nie jest ? – zapytał
Jaki Nathan, jaki Nathan..? Czy to opeczko polega tylko na regularnym gwałceniu kanonu i wprowadzania nowych facetów, którzy latają za Belką/próbują Belkę zgwałcić? Argh!
*SPOILER ALERT!!!*


- jeju nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć… Bella jestem miło cię pozjadać- uścisnęłam mu dłoń i się uśmiechnęłam, jednocześnie kosztując jego palec.
- nie ma za co po prostu nie lubię takich typów – odparł
- Jeszcze raz ci dziękuję :) a może masz ochotę przyłączyć się do naszego stolika –pokazałam mu stolik przy którym siedzimy
- W sumie czemu nie :)
Po tych słowach wzięłam drinki i poszliśmy do reszty znajomych. Przedstawiłam im Nathana a sami poszliśmy tańczyć. Wirowaliśmy na parkiecie, w sumie nie tylko my bo wszyscy, nawet Emmet tańczył z Angelą, na ich widok mimowolnie się uśmiechnęłam. Po kilku drinkach byłam już wstawiona, tańczyłam ze wszystkimi facetami jacy się nawinęli, w pewnym momencie zachwiałam się i wpadłam na Edwarda
- Przepraszam… Edward ja nie chciałam – dodałam gdy zobaczyłam, ze jest zły
- Dobra nie ma sprawy – uśmiechnął się – Bello… ładnie wyglądasz … może zatańczymy –wysłał mi łobuzerski uśmiech, ale chwilę wcześniej się stresował
- Jasne czemu nie
Typowa nawalona nastolatka, która pod wpływem alkoholu traci nawet tę nędzną namiastkę charakteru, mylnie nazywaną w jej przypadku osobowością.

W tym momencie zaczęli grać w „przytulańca” (to taka nowa wersja "słoneczka") a Edward nie zastanawiając się przywarł do mnie tak mocno, że aż nie potrafiłam złapać oddechu. Nigdy nie zastanawiałam się dlaczego wszyscy Cullenowie są tacy zimni, gdy tak tańczyłam z Edwardem dostałam gęsiej skórki. Po chwili zauważyłam idącą w naszą stronę wkurzoną Jessice… w tym momencie oderwałam się od niego, pokazałam, że idzie Jessica i rzuciłam mu tylko „ to pa”. Poszła [Jessica] do stolika, wypiłam kolejnego drinka i porwałam Emmeta na parkiet.

Emmet :
Tańczę z Bellą… boże jaka ona seksowna, chętnie bym ją pocałował… Stop Em nie możesz! Ona jest twoją przyjaciółką, a pocałunek by to wszystko zepsuł!
Nie, żeby ona mnie wcześniej nie całowała. 
Logika właśnie leży na ziemi i krwawiąc, patrzy, jak ucieka z niej życie.
Męczą mnie już te nagrobki.


Kurcze tylko czemu ona musi tańczyć tak uwodzicielsko, jezu niech ona się o mnie tak nie ociera, bo zaraz zwariuję.
„Edward pomóż mi „ krzyczałem w myślach, a on tylko pokiwał przecząco głową „Bracie nie daj się prosić! Ja dłużej nie dam rady się jej opierać” tym razem zrobił pytającą minę „ Zobacz jak ona tańczy…jak się z nią prześpię to wszystko zniszczę! Pomóż mi” Po chwili podszedł i powiedział
- masz u mnie duży dług! Pamiętaj o tym ! Wróć moim autem ja wezmę Belli – i podał mi kluczyki
- Ed dzięki – i rzuciłem mu kluczyki
Wziął Bellę na ręce i wyszedł w stronę drzwi. W tym momencie pomyślałem „Trzeba o niej zapomnieć i znaleźć inną”
Niby czemu? Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że te postacie są zupełnie płytkie? Mamy tu przedstawione pewne myśli, idee, decyzje bohaterów, lecz za każdym razem brakuje ich toku rozumowania, który miałby wyjaśnić skąd bohater przedsięwziął takie, a nie inne działanie, lub doszedł do takiego a takiego wniosku.
Liczysz na młodopolską powieść psychologiczną?
To jest opeczko, nie oczekuj niczego zbyt logicznego.

Ciąg dalszy nastąpi

2 komentarze:

  1. Spóźnione, ale serdeczne powitanie dla nowego członka załogi. :)
    Opko straszne, głupsze jeszcze niż oryginał... A myślałam, że to nie możliwe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko w to uwierzyć, ale rzeczywiście są rzeczy głupsze niż "Zmierzch". Dziwne :o

      Usuń